[esterr]

Napisane przez hola ola

Elu powiedz słówko o tych kokoskach YR i o academie co to jest a w ogóle napisz co te mazidelka robia

Kokosy z YR to żel pod prysznic i krem do ciała, wzięłam je bo zimą kocham "jadalne zapachy" na sobie . Żel jak żel, fajnie pachnie i tyle, bardzo przyjemny w użyciu, ale krem do ciała.. , to chyba będzie moje odkrycie...o ile mleczka z tej serii mi nie podchodzą, bo rzadkie, wodniste i raczej oprócz zapachu nic nie dają, nawilżają jedynie doraźnie, to ten krem zdecydowanie je przebija (chociaż za połowę mniejszą pojemność, trzeba zapłacić 2 razy więcej niż za mleczko ). Krem jest lekki, błyskawicznie się wchłania, skóra jest widocznie nawilżona i pięknie pachnie...Potestuję ten krem dłużej i o ile moja opinia się nie zmieni, to będzie to stała pozycja w mojej łazience .

Z Academie robię sobie piling, chociaż jest to mleczko z 6% kwasem glikolowym. Nakłada się je na twarz, masuje, pozostawia na 1-2 min i obficie spłukuje wodą. Ja czas trzymania na buzi przedłużam stopniowo, żeby działanie było skuteczniejsze. Zadanie jego, wg producenta, to rozjaśnianie skóry, przebarwień, ujednolicenie kolorytu, spłycenie drobnych zmarszczek. Moim zdaniem to stężenie może ujednolicić co najwyżej koloryt, może troszkę rozjaśnić przebarwienia przy regularnym, dłuższym stosowaniu, ale na zmarszczki 6% to za mało .