Dot.: Tabletki opalające, wspomagające opalanie
Cześć Dziewczyny, mam podobny problem z opalaniem, który opisałam w innym wątku.
Od jakiegoś czasu poszukuję środka, dzięki któremu mogłabym się opalić. Mój typ urody to zima - typowa królewna śnieżka - i niestety moja skóra nie opala się WCALE. PO 2 tygodniach w tropikach wróciłam jako jedyna biała jak córka młynarza, nie było absolutnie żadnego śladu po opaleniźnie. Przez ostatnie 3 dni nie stosowałam filtrów, tak z ciekawości, by zobaczyć czy choć odrobinę zbrązowieję. Otóż nie - nie pojawił się nawet rumieniec po 3-dniowym przebywaniu w ponad 45-stopniowym upale. Zero reakcji skóry na promieniowanie. W tej sytuacji wydaje mi się, że mam po protu zaburzenia pigmentacji (mam b.dużo pieprzyków).
Wyczytałam w internecie, że w przypadku zaburzeń pigmentacyjnych skóry, np. bielactwa, stosuje się duże dawki PABA, który wzmaga pigmentację. Polecany jest on także w przypadku przedwczesnego siwienia. Kilka osób pisało, że błyskawicznie się opalili przyjmując PABA i to przy niewielkiej ekspozycji na słońce. W składach tych wszystkich środków na przyśpieszenie opalania jest właśnie PABA, ale w dość małej dawce. Koleżanka z USA twierdzi, że ona i jej koleżanki przyjmują to cały rok na okrągło, bo super szybko się opalają...
Znalazłam preparat, który zawiera 500 mg PABA i przymierzam się do jego zakupu, ale wcześniej chciałam zasięgnąć opinii od osób, które być może stosowały tę metodę. Nie chcę obie zrobić krzywdy - zależy mi na delikatnym zbrązowieniu, bo mam niestety trądzikową cerę i wszelkie niedoskonałości na takim przeraźliwie bladym licu źle wyglądają (a ja wyglądam na chorą ).
Czy ktoś stosował duże dawki PABA i zauważył różnicę w prędkości/intensywności uzyskiwania opalenizny? Czy są jakieś skutki uboczne? Używałam wszystkich tych karotenowych specyfików, ale bez efektów.
Edytowane przez Layila
Czas edycji: 2009-05-24 o 11:06
|