To i ja podzielę się swoimi doświadczeniami z dekoloryzacją:
1. Stan wyjściowy włosów:
- długość asymetryczny bob - krótsza część do ucha, dłuższa do ramion
- włosy dramatycznie cienkie i delikatne, aczkolwiek niezniszczone jakoś specjalnie
- włosy w kolorze wyblakłej czerni z ok. 2-cm odrostem w kolorze średniego brązu; włosy farbowane od wielu lat na czerń/granatową czerń ewentualnie ciemny brąz; naturalny kolor to średni brąz ( chyba, dawno go nie widziałam
); ostatnie farbowanie czarną farbą - czerwiec
2. Oczekiwania - nie dążę do blondu , raczej taki średniojasny brąz mi się marzy
3. Dekoloryzator - Chantal ColorPeel, kupiony na Allegro
4. Dekoloryzacja - wczorajsze popołudnie; sam zabieg dość bezproblemowy ( pomijając smrodek szamba, ale do zniesienia) - 30 minut, co 5 minut przeczesywanie włosów; trzykrotne umycie włosów po zabiegu. Na moje cieniutkie wlosy połowa opakowania była wystarczająca
5. Pierwsze efekty:
- nie ma czerni!!!
- odrosty właściwie bez zmian
- włosy miękkie i "lejące", błyszczące
- kolor po zejściu czerni dość nierównomierny -od ciemnorudego po bardzo ciemny hm mahoń, kasztan; pod światło całe wlosy z dość wyraźną rudawą poświatą; mimo nierównomiernego zabarwienia wlosy wyglądały na tyle naturalnie, że wieczorem moglam spokojnie wyjść z domu
6. Dalsze efekty:
- ponieważ kolor wczoraj wyglądał dość przyzwoicie, nie chcialo mi się już nakładać farby
- niestety, dziś po umyciu kolor ściemniał przynajmniej o ton - mam teraz brąz z wyraźną rudą poświatą
Mam jeszcze połowę dekoloryzatora i mam zamiar nalożyć go ponownie ( może nawet dziś po pracy), ale tym razem nalożę zaraz farbę. Ale mam w dmou dwie farby i dylemat, którą nałozyć: jasny zloty szatyn ( Garnier Nutrisse ) czy slodkie capuccino ( Joanna Naturia )