Hej smutasy
Wbrew kapryśnej pogodzie, codziennie uśmiecham się do siebie w lustrze
Postanowiłam, że mimo wszystko będę miec pozytywne nastawienie i koniec, kropka.
Zmiany na mojej twarzy są zdecydowanie wyczuwalne. Namacalnie stwierdzam, że grudek z tygodnia na tydzień jest mniej, jeszcze trochę i będę znała dokładnie lokalizację każdej z nich, chociaż dalej jest ich cała masa
Wizualnie jest gorzej.
Dól prawego policzka jest cały w plamki, ciapki wszelakich kolorów od sinego, fioletowego do lekko różowego - mozaika taka Szczęśliwie mogę się poratowac korektorem i całkiem nieźle kryjącym podkładem. Muszę przyznac, że w maskowaniu niedługo będę profesjonalistką - jedyne z czym mam problem, to takie fioletowe gule
W tym tygodniu przez kilka dni byłam jednorożcem
Na czole pomiędzy brwiami zadomowiła mi się delikwentka - właśnie fioletowa gula. Mama zawsze się śmieje, że w końcu mi rogi rosną
Wysyp mogę oficjalnie uznac za zakończony. Znowu wyskakują mi pojedyncze krostki, gul o niebo mniej niż kilka tygodni temu, chociaż teraz mam jedną oporną, co nie ma ochoty zniknąc
Kurację mam w dalszym ciągu taką samą - codziennie Brevoxyl, oliwka, ewentualnie Acnefan, Sudocrem i glinka zielona na noc.
Nieśmiało przyznaję się do zwiększonego wyciskania. Tak to już niestety jest z naturą ludzką, że kiedy dostaje się to, co się chciało, chce się jeszcze więcej. Dlatego 'pomagam' mojej skórze i przyspieszam jej wygładzanie
Od jakiegoś czasu, kiedy patrzę w lustro, nie przychodzą mi do głowy myśli typu: dziewczyno, jak ty wyglądasz!?, ale wręcz przeciwnie.
Zaczynam akceptowac to ze moja skóra nie jest idealna i wyznaczam sobie cel - systematyczne i wytrwałe pielęgnowanie.
Na początku roku akademickiego przeszło mi przez myśl, żebym na drugim roku mogła już cieszyc się ładną skórą. Zobaczymy...
Najpierw trzeba pierwszy semestr zaliczyc, a z tym, jak się okazuje, będą problemy