Długo zastanawiałam się, czy napisać, bo tak naprawdę nie wiem, czy mam dość niezbędnych informacji.
Będąc w Uniejowie w malutkiej kawiarence spotkałam panią- szczupłą blondynkę z fryzurą ala Marlyn Monroe, ubraną na biało, w czarnych szpilkach, opaloną. Towarzyszył jej pan w białej, lnianej, luźnej koszuli (piszę tak na wypadek, gdyby czytała
). Pachniała obłędnie. Takiego zapachu szukam od dawna, ale w perfumerii na niego nie trafiłam :-( Do dzisiaj pluje sobie w brodę, że nie zapytałam :-(
I teraz gorąca prośba do Was... Zapach skojarzył mi się z Anais Anais Cacharela, ale to nie to. Tamten zapach był mniej kwiatowy. Ale miał taką wspólna drapieżną nutę, która świdrowała w nosie, unosiła się nad wspomniana wcześniej panią. Zapach nie jest nowy, wiele lat wcześniej też go wyczułam. Nie należy on do słodziaków... Ta świdrująca nuta, choć nie tak oczywista, delikatniejsza zdecydowanie jest też w Gucci Envy me, Pivoine YR, Celebre Avonu. Bardzo Was proszę o typy
. Zdaję sobie sprawę, że na podstawie tych niewielu informacji zadanie prawie niewykonalne... Ale może... Może w ten sposób uda mi się zidentyfikować moją perfumeryjną miłość życia.
A może to szypr jakiś...