Ja się ratuję olejami. Włosy mam w normie, ale skóra głowy to dramat - tłusty łupież przy łzs zaczął się wysuszać i olejowanie skóry głowy i włosów to jedyny ratunek. Nakładam jakiekolwiek oleje (oliwka babydream, cien, olejki alterry, albo mieszanka ryżowego i rycynowego) na cały wieczór, możesz podgrzać suszarką i zawinąć w folię i ręcznik. Oleje roślinne dobrze zmywają się podczas normalnego mycia włosów, nawet szamponami dla dzieci. Oleje fajnie zmiękczają i wygładzają włosy. Na zmianę z olejami używam odżywki wax - nakładam na kilka minut po umyciu głowy i spłukuję
U mnie podobna suchość. Na ramieniu mam taki suchy placek. Zauważyłam go wczoraj jak musiałam założyć sukienkę odkrywającą ramiona.
Wczoraj byłam na balu. Zwykle miałam problem ze spływającym i ścierającym się makijażem, a teraz tkwił przytwierdzony mocno do skóry
Skórę mam tak suchą, że nałożyłam grubą warstwę kremu emolium, później krem z filtrem (nawilżający, bez alko), na to podkład i mimo braku zmatowienia po kilku godzinach skóra była sucha. W między czasie szalałam na parkiecie, gdzie było gorąco i duszno, więc normalnie musiałabym odciskać nadmiar sebum chusteczką i poprawiać podkład, żeby nie odsłonić wszystkich skrupulatnie zakamuflowanych wyprysków. Tym razem żeby jakoś wyglądać powinnam wręcz zmyć podkład i zaaplikować sobie podwójną dawkę kremu
Z dwojga złego na imprezach jednak wolę tą suchość, bo nawet nawilżający podkład lepiej trzyma się skóry i nie muszę biegać co chwilę do lustra sprawdzając czy jeszcze jest, czy już sobie spłynął w najlepsze.