Do wykończenia:
-Balsam nawilżający z Nivea- jakiś przedwojenny jeszcze :P, czas go skończyć
-mgiełka do ciała z Avonu- trzeba powoli zamawiać
-6 kredek czarnych do oczu różnego rodzaju, misja- wykończyć wszystkie zanim kupię nową :P.
A teraz zdradzę tajemnicę posiadania aż 6 kredek. Otóż w roku szkolnym zawsze brałam kredkę do szkoły, bo zajęcia mam przeważnie długo to i makijaż trzeba przed końcem poprawić, co by ludzi w autobusie nie postraszyć
. No i wkładałam ją zawsze do bocznej kieszonki. I któregoś dnia jak chciałam zregenerować kreskę, sięgnęłam do kieszonki po kredkę, a tu nic! Sobie myślę-została w domu. Szukam po domu- nie ma, no to wio do sklepu kupić inną. Zachodzę do szkoły, znowu sięgam do kieszonki- nie ma!. To sobie myślę wypadła mi gdzieś, no to do sklepu wio kupić następną. I sytuacja powtarzała się aż do zakupu siódmej kredki, zmieniały się tylko wytłumaczenia jak mogła kredka zniknąć. Jak zgubiłam siódmą kredkę i klucze od domu, powiedziałam- zaraz zaraz, coś tu jest nie tak. W domu wytrzepałam wszystko z torebki, zajrzałam w każdą szparkę i dziurkę i co w bocznej kieszonce znalazłam? A dziurę. A w tą dziurę włożyłam rękę i wyciągnęłam 7 kredek, klucze, szminke nawilżającą z nivea, gumkę do włosów, ze 2 długopisy i takie tam inne duperele.
Tak więc teraz mam 6 kredek bo 1 zużyłam