Oj tam, nie denerwuj się tak.
Ja Ci tu wszystko wytłumaczę. Być może Księżniczka nie miała wystarczająco dużo czasu na wyjaśnienie tego, co miała na myśli w komentarzu, bo spieszy się na kawę z ciachem.
Zacznijmy od tego, że
życie vlogerki łatwe nie jest! Wiesz to ciągłe relacjonowanie swojego życia, funkcjonowanie pod presją innych, "inspirowanie" się coraz to nowymi trendami w blogosferze (korsy, aromatelle, yankee etc.) Toż to one mają gorzej niż celebryci...zwariować można!
Ponadto vlogowanie w jej przypadku to
zawód wzmożonego ryzyka. Pomijając, że telefon może wpaść do wanny (kojarzę tylko jedno zdjęcie zrobione w wannie, więc nagminne to to nie jest) to ilość wszelkich promieniowań wydobywających się z laptopów, smartfonów, ipadów 24h na dobę spokojnie może konkurować z pracą radiologa. Te wszystkie substancje chemiczne w kosmetykach nie umywają się do pracy laboranta, nie wspominając już o ilości wchłoniętych do płuc olejków zapachowych ze świec. Nawet podniesienie ręki do góry w celu strzelenia samo☠☠☠ki (by wyglądać szczuplej niż w rzeczywistości) może skończyć się zwichnięciem stawu barkowego, a o upadnięciu telefonu nie zapominając. A jak ją przeczyści po kawusi to co, toż to też ryzyko jest przecież!
Reasumując wszyscy, ale to wszyscy, bez wyjątku powinniście być wdzięczni
vlogerką. Codzienne zmagania z jakimi się muszą spotykać każdego dnia zasługują na uznanie, a nie wszechobecny
heat