Spotykam sie juz od jakiegos czasu z zonatym mezczyzna, ktory moglby byc moim ojcem. Jestem nim zafascynowana, a na dodatek mam dzieki niemu dostatnie zycie. On jednak kocha swoja zone i nigdy od niej nie odejdzie, nas natomiast laczy przyjazn i seks, odskocznia od codziennosci. Jest to mezczyzna o jakim zawsze marzylam, wyksztalcony, inteligentny, bardzo przystojny, dba i troszczy sie o mnie. Z mojej strony to jest zauroczenie, wiem juz o tym.
Niedawno jednak poznalam poprzez internet starszego ode mnie o 10lat chlopaka (ja mam 23), ktory szuka kogos na stale, bo chce sie juz statkowac. Rowniez jest wyksztalcony, inteligentny i niebiedny. Rozmawia mi sie z nim bardzo dobrze, jednak on oczekuje juz spotkania na zywo, a ja nie wiem czy jest sens sie umowic, gdyz ani troche, jak sie okazalo po czasie, nie odpowiada mi on z wygladu :/
Co mam robic? Siedziec u boku faceta, ktory nie bedzie dla mnie nikim na stale, lecz w ktorego jestem zapatrzona i ktory mnie finansuje...
...Czy sprobowac stworzyc cos z chlopakiem, ktory jest jak mi sie wydaje dobra partia na meza, ale kompletnie nie w moim typie?