2010-11-24, 08:59
|
#4
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: z mojego świata
Wiadomości: 3 020
|
Dot.: WYPADAJĄCE WŁOSY i ZWALCZONY PROBLEM - NASZE HISTORIE !
przypadek nr 1 - wypadanie na tle hormonalnym
WTEDY:
minęły 4 miesiace od porodu, myślałam, że problem wypadania mnie nie dotnie. Dotknął i to bardzo. Włosy zaczeły leciec garściami. W tak wielkich ilościach, że podczas mycia syfon był zatkany, podczas suszenia cała podłoga we włosach a po suszeniu nadal wyłaziły i spadały na bluzkę. Byłam zrozpaczona, bo choc wiedziałam,ze to musi minąc, z przerazeniem oglądałam przerzedzenia nad czołem i na skroniach. Grzywke musiałam poszerzyc az do czubka głowy,zeby zakryc prześwity.
W MIĘDZYCZASIE:
lekarz kazął przeczekac az skoncze karmic piersią. Tak sie złożyło, że po 4 miesiacach od poczatku wypadania zakonczyłam karmienie, gry mały skońćzył 8 miesiecy. Włosy wypadały coraz mniej i zaczęły odrastac, tworząc szczecinkę jak u dorodnego dziczka.
Rok później zaszłam ponownie w ciąże, którą poroniłam przed 3cim miesiącem. Włosy tez bardzo wypadały, ale unormowąło się to w ciągu 2 miesięcy.
Dodam, ze zarówno przez okres ciąży, jak i po niej wspomagałąm sie suplementami.
TERAZ:
Włosy dawno zapomniały tamten czas. Odrosły. Nie wypadają.
przypadek 2 - wypadanie na tle alergicznym
WTEDY:
Chciałam przerzucic się na mniej inwazyjne farby do włosów niż Palette, wiec użyłam castingu. Kolor był przepiękny, ale skóra głowy po farbowaniu i w trakcie piekła, swęddziała i byłą tkliwa. Po miesiącu włosy zaczęły wypadac jak szalone.
W MIĘDZYCZASIE:
stosowałam aminexil Vichy i belissę, myłam dzieciecym szmaponem i stosowałam delikatną odżywkę. Włosy podcięłam radykalnie. Po 2 miesiacach przestały wypadac
TERAZ:
nie używam castingów farbuje garnierem, który jest dobrze tolerowany przez skórę i włosy.
Dzienna utrata włosów to jakies 50-60 sztuk. W gorszych okresach ok 80-100. W normie. Włosy musza wypadac, choc nie lubie ich liczyc, ale juz mi to zostało. Takie zboczenie.
przypadek nr 3 - zabieg chemiczny
WTEDY:
miałam 18 lat i oszalałam na punkcie kręconych włosów. miałam naturalny kolor- jasny popielaty blond- włosy do pasa. uparłam się na trwałą. za pierwsyzm razem nie wyszła, wiec fryzjerka postanowiła powtórzyc zabieg- tym razme trzymały się jak trzeba. Podobały mi sie takie. Nosiłam je z dumą. Ale po niespełna miesiacu od zabiegu włosy zaczeły wypadac dziko. Pamiętam jak pływały po całej wannie.
W MIĘDZYCZASIE:
włosy z długosci do pasa ścięłam do ramion. wyglądałam nie dosc że jak pudel, to jeszcze wyliniały.. po kilku miesiacach same przestały wypadac. Trwała robiłam potem jeszcze 2krotnie i zawsze mi tak włosy po niej lazły. Jednak jakos wteyd tym sie nie przejmowałam. Nawet nie brałam pod uwagę, że moga nie odrosnąc, czy cos w tym stylu. Oj głupia byłam.
TERAZ:
wnioskując po poprzednich wypowiedziach, odrosły
ale nigdy juz trwałej nie zrobię
__________________
Włosy
|
|
|