Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Spróbować jeszcze raz?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2011-04-08, 11:10   #18
Narrhien
Zakorzenienie
 
Avatar Narrhien
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
Dot.: Spróbować jeszcze raz?

Wiesz co, ale ty mówisz, że boisz się zaufać, a nie pomyślałaś o tym, że i on może mieć z tym problemy?

Nie dziw się, że na "kocham cię" nie dostałaś odpowiedzi zwrotnej, bo to nie jest transakcja wiązana. Chłopak na razie mówi, że mu zależy, że nie wyobraża sobie zycia bez ciebie - to bardzo dobrze, że nie szafuje od razu wielkimi słowami, pozwala sprawom płynąć naturalnym, spokojnym tempem.

Ty zamiast rozpamiętywać własne krzywdy to przypomnij sobie moze, jak go potraktowałaś te kilka lat temu, gdy to on wyznał ci miłość! Tez nie dostał od ciebie odpowiedzi zwrotnej a potem jak pies na ciebie czekał przez długi długi czas, w nadziei, ze może jednak odrobinę uczucia u ciebie wyżebra. Skupiasz się na własnym cierpieniu, a nie rozumiesz, jak bardzo on cierpiał przez tak długi czas będąc przy tobie i wiedząc, że nie może liczyć nawet na odrobinę uczucia. Taka sytuacja jest koszmarna, nic dziwnego, że w końcu nie wytrzymał.

Zbyt długo zwlekałaś, niestety. Bardzo dużo twojej winy w tym, że wtedy się rozeszliście. Ja się chłopakowi nie dziwię, tak długo czekał i w końcu miał dość, znalazł sobie inną dziewczynę, no bo ileż można czekać, a ty mu dopiero wtedy wyskakujesz z wyznaniami...? Mógł pomyśleć, że blefujesz żeby go przy sobie zatrzymać, żeby nie odszedł do innej. A mógł po prostu mieć dość tej emocjonalnej huśtawki, przez lata cierpiał, ty mu nigdy nie dawałaś nadziei, a nagle wyskoczyłaś z uczuciem jak Filip z konopii. Święty by zwariował.

I tak mi się nasuwa na myśl - czy ty czasem nie zdałaś sobie sprawy z tego, ze go kochasz dopiero wtedy, gdy on zainteresował się inną osobą? Bo dla mnie tak to wygląda. Trochę jak pies ogrodnika.

Staram się też ciebie rozumieć - wtedy tyle czekałaś, bo chciałaś być pewna. Ale widzisz, są w życiu takie sprawy, w których trzeba zaryzykować. Ty bałaś się zaryzykować i cóż, straciłaś go.


Moja rada - przestań rozpamiętywać własne krzywdy, bo jemu zrobiłaś równie dużo złego. Nie jesteś tutaj jedyną ofiarą - oboje nimi jesteście, oboje wzajemnie się raniliście, oboje cierpieliście. Przestań go obwiniać, dostrzeż swoje winy, zacznij nad sobą pracować i nie wymagaj od niego od razu wyznań miłości.
Ciesz się ze wspólnego spędzania czasu. Skoro jest czuły i opiekuńczy, zachowuje się dobrze, mówi różne miłe rzeczy - to słowa "kocham cię" nie powinny ci być koniecznie do życia potrzebne. One przyjdą w swoim czasie, nie ma co nalegać.

Kilka lat temu zwlekałaś, bałaś się zaryzykować i jak to się skończyło? Nieciekawie, prawda?

Nie popełniaj tego błędu po raz kolejny. Tym razem zaryzykuj - wiadomo, nie masz stuprocentowej pewności, ze się uda, może się okazać, że ten związek będzie niewypałem. Ale takie ryzyko jest lepsze od niepewnego stania w miejscu i czekania na cud.

Powodzenia
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."



Edytowane przez Narrhien
Czas edycji: 2011-04-08 o 11:14
Narrhien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując