[zuzaneczka]

a to i ja dodam swoje 3 grosze, jakis miesiąc temu leciałam pierwszy raz w życiu samolotem i też miałam mase obaw, na szczęście przy boku był zaawansowany "latacz".
Ja generalnie cierpie na chorobę lokomocyjną dlatego nafaszerowałam się aviomarinem i było bez problemu. Najgorszy był jednak moment startu - uczucie jakiego nigdy wcześniej nie miałam. Wylatywaliśmy w nocy z Krakowa i bardzo chciałam zobaczyć oświetlone miasto, odwórciłam głowe do tyłu (żeby popatrzeć przez okno za moim bo wydawało mi się że będzie lepiej widac) i za nic nie mogłam wrócić głową na miejsce miałam wrażenie że porywa mi ją gdzies w tył a ja lece do przodu Dlatego w trakcie startu proponuje usiąć wygodnie, oddychać głęboko, patrzec przed siebie i przeczekać. Chyba że kots lubi takie wrażenia.
Co do bagażu, należy go odpowiednio oznaczyć, bo kilku moich znajomych już miało przygody ze zgubionymi bagażami. Do tego radze wziąć mocną walizkę bo bagaże są traktowane w fatalny sposób. Widziałam nawet takie sztywne walizki (ale nie te lotnicze) z rozerwanymi zamkami.
I co do siedzenia - obowiązkowo koło okna!!! W nocy pęknie oświetlone miasta, w dzień prześliczne widoki!!!
w załączeniu pare fotek - przez podwójną brudną szybę zdjęcia nie oddają w pełni uroku widoczków