Ojej, kurczę, to ja ostatnio słyszałam od znajomej, że wydała 40 tys na wesele, a zwróciło jej się całe i chyba ze 2 tys zarobiła
Druga znowu zebrała 50 tys, a wydała 60 tys.
U nas TŻ ma taką specyficzną rodzinę, ciotkę z mężem i dziećmi, którzy są na utrzymaniu dziadków, więc od nich nie dostaniemy nic. Ich córka została zaproszona z nimi na jednym zaproszeniu, a przyjdzie z chłopakiem. Tak mi się wydaje, że jak ktoś zaprasza w taki a nie inny sposób, to pasuje chociaż zapytać czy może kogoś wziąć a nie tylko poinformować... Także od tej rodzinki nie dostaniemy nic, a przyjdzie 5 dorosłych osób.
TŻ ma też kuzynów w wieku licealno-studenckim, którzy też groszem nie śmierdzą (ich matka wiecznie się zapożycza i też nie ma kasy). Takich kuzynów jest 5 + osoby towarzyszące, to wychodzi kolejne 10 osób od których koperty nie dostaniemy.
Inny kuzyn TŻa został zaproszony bez dzieci, to bierze dzieci, za które normalnie już trzeba płacić.
I to nie jest tak, że ktoś z nami coś uzgadnia, pyta czy może wziąć dzieci. Po prostu jest telefon, że przychodzę z dziećmi... Ja nie mam nic przeciwko, żeby wziąć je na 2-3 godziny żeby potańczyły i się pobawiły, ale tak jak oni robią, to się nie robi raczej...
Zdaję sobie sprawę, że na weselach się nie zarabia, ale tak trochę żal mi, że się nawet nie zwróci