Kochane wizazanki, ratujcie, nie wiem już co robić
Mam cudownego chłopaka, naprawdę jest idealny pod każdym względem (no prawie pod każdym, o tym za chwile), bardzo się kochamy, nie wyobrażam sobie życia bez niego, świetnie się dogadujemy, no po prostu nie jedna dziewczyna dała by sobie rękę odciąć za takiego wspaniałego chłopaka, ale... No właśnie jest jedno ale...
I chodzi tu o seks... Od początku wiedziałam, że mamy nieco inne temperamenty.. Ja potrzebuję kontaktu fizycznego przynajmniej kilka razy w tygodniu, a on mógłby uprawiać seks na miesiąc i też by było dobrze...
Na początku aż tak bardzo mi to nie przeszkadzało, bo wiadomo, wielkie zauroczenie, różowe okulary i nie widzimy żadnych wad drugiego człowieka... Jednak z czasem zaczęło mi to bardzo przeszkadzać... Bo wyobraźcie sobie na przykład, że mogę kupić najseksowniejszą bieliznę na świecie, czerwone szpile i zacząc przed nim tańczyć, a ten się obróci i pójdzie spać... Nie muszę chyba mówić jak bardzo nieatrakcyjna się wtedy czuję ;(
Czuje się jakbym go zmuszała do seksu, jakby robił to tylko dla mnie, a przecież to ma być przyjemność dla obu stron...
Postanowiłam z nim o tym porozmawiać.. i tu szok! Zawsze o wszystkim rozmawiamy, nie mamy przed soba zadnych tajemnic.. ale niestety to byl zbyt drazliwy temat... obrazil sie, strzelil focha, ze ja smiem mu mowic ze nie jest idealnym kochankiem. Uwierzcie ze powiedziałam to najdelikatniej jak się dało!
Potem próbowałam mu parę razy dawać jakies sugestie, że zależy mi na jakiejś spontaniczności, na tym, żeby widzieć w jego oczach porządanie... A u niego seks wygląda tak, że leżymy w łóżku, on kładzie się na mnie, zrobi co ma zrobić, schodzi ze mnie, przytula sie i idzie spac....
Mówiłam mu np. ze chcialabym, zeby mnie wzial na rece, posadzil na blacie w kuchni... no i nawet raz tak zrobil, ale czulam, ze to bylo wymuszone. Co innego jak facet zrobi to z wlasnej inicjatywy, a co innego jak mu musisz mowic krok po kroku co ma robic
to traci cały swoj urok...
W każdym razie po wielu probach poddalam sie... i wiecie co? On chyba wlasnie niedawno skumal, jak bardzo to bylo dla mnie wazne i ze faktycznie jest zle...
Tylko wiecie na czym teraz polega problem? Ze on mnie juz w ogole nie pociaga seksualnie
Nie wiem co robic.... Coraz częsciej lapie sie na tym, ze wspominam seks z moimi poprzednimi partnerami... Albo podczas masturbacji mysle o wszystkich innych facetach tylko nie o moim... to jest straszne! Ale ostatnio nawet nie mam orgazmów.. ten seks stal sie taka zwykla mechaniczna czynnoscia.. juz nawet nie mam na niego ochoty, nie ciagne go do lozka...
Najgorsze jest to, ze on wlasnie teraz tak strasznie zaczal sie starac, wpada na rozne pomysly, jakies swieczki rozstawia i kochamy sie w wannie np... ale ja nie moge sie przemoc
Proszę was poradźcie mi co mam zrobić
Miała któraś z was taką sytuację? To jest najlepszy chłopak, najlepszy przyjaciel pod słońcem, moja bratnia dusza, to z nim chcę spędzić resztę życia... ale też nie chcę, żeby nasze życie łóżkowe tak wyglądało