Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - trwała - headlines
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2011-11-14, 12:33   #55
adeptka sztuki Cartera
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 33
Dot.: trwała - headlines

Ja miałam 15 września 2011 r. robiony tzw. styling.

Ogólnie przez lata nosiłam długie, proste włosy. Czasami tworzyły się na nich lekkie fale, ale tylko trochę. Włosów mam dużo, ale są one cienkie i mało podatne na skręt. Oczywiście, pokręcić się je dało, ale skręty trzymały się krótko, mimo stosowania lakierów itd. Dość szybko mi się przetłuszczały.

W końcu zapragnęłam odmiany i zachciało mi się skrócić włosy i mieć na nich duże loki. Bratowa fryzjerka poradziła tzw. styling. Różnice:

styling:
- jest łagodniejszy, mniej niszczy włosy
- ma dać przede wszystkim większą puszystość
- musi być robiony na krótkich lub ewentualnie półdługich włosach
- efekt utrzymuje się od kilku tyg. do kilku m-cy w zależności od długości trzymania preparatu na włosach/ ilości preparatu na włosach/ podatności włosów
- efekt 'schodzi' równomiernie tzn. z czasem włosy tracą tą sztuczną puszystość, robią się coraz bardziej proste i coraz mniej podatne na układanie

trwała tradycyjna:
- bardziej chemiczna, bardziej niszczy włosy
- ma dawać przede wszystkim loki
- można robić na każdej długości włosa
- nie schodzi równomiernie, bywa tak, że jak włosy odrastają to dolna część włosa jest jak sprężyna a górna jak drut, żeby się tej trwałej pozbyć, trzeba podcinać/obciąć włosy

Zanim mi bratowa trwałą zrobiła, dość sporo skróciła mi włosy, tak trochę za ramiona. Potem posmarowała tym preparatem a później nawinęła na drobne wałki, bo stwierdziła, że grube się nie nadają. Jak mi to po pewnym czasie zdjęła, miałam drobne loki i czułam się zupełnie nieswojo. Żal mi też było obciętych włosów. Marzyłam o dużych lokach. Jak wróciłam do domu, nie wiedziałam czy mam się cieszyć czy płakać. W końcu stwierdziłam, że nie będę rozpaczać, tylko dbać o nie, i robić sobie samemu duże loki.

Przez kilka pierwszych myć, włosy mi śmierdziały tak chemicznie i były na początku przesuszone, szczególnie końce. Po umyciu włosy są ni to proste, ni kręcone. Takie zupełnie nijakie i niefajne. Żeby mieć ładne włosy po takim zabiegu trzeba o nie dbać - tj. kręcić, układać, modelować. Sam zabieg daje głównie podatność na układanie, a bez tego układania efektu nie będzie, albo bardzo mierny.

Ja po umyciu włosów, gdy są prawie suche, nakładam piankę do włosów, a potem nawijam je na wałki (większe lub mniejsze) i śpię w nich do rana albo i krócej. Potem je rozpuszczam lub spinam. Trochę mi się rozprostowują te loki, ale ogólnie trzymają mi się do następnego mycia, czyli jakieś 2-3 dni. Włosy ciut mniej się przetłuszczają, albo takie wrażenie sprawiają, zdecydowanie jest większa puszystość (ale tylko po wałkach).

Ogólnie już dawno tej zmiany nie żałuję. Przyzwyczaiłam się, podobają mi się te loki, każdy mnie za zmianę fryzury chwali, koleżanki pytają, co robiłam, bo takie fajne Mało tego, nie wiem czy prędko wrócę do 'dawnych' włosów. Ogólnie polecam, aczkolwiek zaznaczam, że po takim zabiegu trzeba koniecznie z włosami 'pracować', bo sam zabieg niewiele da.
adeptka sztuki Cartera jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując