[nattaliah]

Ta ironia to dlatego, że podnajmuję lokal u fryzjerek i widzę, że są panie, które np. przychodzą raz w tygodniu, żeby ułożyć włosy. To normalne, że wolą się oddać w ręce profesjonalistki, mimo, ze równie dobrze mogłyby same ułożyć fryzurę. Płacą za to 30-40zł i jest OK. A na paznokciach każdy chce oszczędzać. Kiedyś robiłam lasce pazury za 50 zł i narzekała, że tak szybko jej rosną, bo co miesiąc musi wydawać tyle kasy, a do fryzjera chodziła co tydzień i cieszyła się, że 'fale' za 40 zeta jej się tak długo trzymają... Paznokcie to przecież każdy sam potrafi zrobić...

Ktoś już tu wspominał, że ten wątek jest dla początkujących STYLISTEK, a nie klientek, które liczą na darmowy kurs korespondencyjny.

Naprawdę nie znalazłam jeszcze nigdzie pytań w stylu: jak samemu zrobić balejaż? dlaczego te pazłotka mi spadają? Ratujcie! Zrobiłam sobie sama trwałą i włosy mi wypadły! czy: Jak obciąć włosy, żeby było równo?
Na temat paznokci znajduję miliony takich pytań. Pomyślcie, co by powiedziała pierwsza lepsza fryzjerka, której zadałybyście takie pytanie. Czy to takie dziwne, że ktoś kto płacił za kurs i stara się wykonywać swoją pracę jak najlepiej, denerwuje się, kiedy kobiety wolą mieć na paznokciach cokolwiek, namachać się pilnikiem i robić sobie krzywdę niż nie pójść do stylistki i nie wydać paru groszy więcej?