Doszły moje próbki i pędzel więc dzielę się wrażeniami.
Zamówiłam trzy formuły na próbę: VV, FF i Cashmere.
Żadna z nich nie zakrywa w pełni moich pięknych syfów
a każda podkreśla pory (muszę coś na to zaradzić).
Wszystkie trzy po około 3 godz wymagają poprawki - pudrowania w strefie T i wszystkie trzy trzymają się przez co najmniej 8 godzin w obecnych temperaturach (pomijając oczywiście świecenie nosa i czoła) wciąż wyglądając na w miarę świeżo nałożone.
Cashmere jest najmniej kryjący ale daje najbardziej naturalny, "trójwymiarowy" wygląd. Wykonany nim makijaż jest "niezauważalny" i świeży nawet jeśli przesadzę z ilością proszku. Zupełnie nie czuję go na twarzy, nie ściąga, nie oblepia - to dla mnie bardzo ważne
Niestety nie daje rady sińcom pod oczami i większym zaczerwienieniom.
VV i FF już przy pierwszej warstwie są widoczne, podkreślają skórki i zmarszki (nie pomaga stemplowanie wilgotnym wacikiem), tworzą mi maskę. VV jest aż zbyt suchy, twarz jest ściągnięta, FF zbyt, hmm, kremowy, irytuje mnie bo toleruję tylko suchą, pudrową konsystencję.
Krycie porównywalne.
Reasumując póki co najlepiej podeszła mi kombinacja: punktowo na krosty i cienie Fair Golden VV a na całość 1 lub 2 warstwy jakiegoś odcienia Light w formule Cashmere (najepiej pasuje mi LWarm ale LNeutral i LBeige też dają radę, czekam jeszcze na próbkę LGolden).
Planuję dokupić frakcję sojową, dry-flo i jedwab do wykończenia i wtedy może nie będę musiała niczego poprawiać