2007-07-05, 02:10
|
#810
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 9
|
Dot.: Jak podkreślić jasną cerę? III
Czytam Was jak mogę najczęściej, piszę bardzo rzadko, więc dwa słowa z cyklu "rozmowy zasłyszane".
Wczoraj wchodzę do sklepu z ciuchami, dwoje sprzedawców sie kręci: on - naturalny śniady brunet, ona - blada, ciemna blondynka. Rozmowa, jak się po chwili zorientowałam, dotyczyła smażenia się na solarce (tak, smażenia! -słowo wymawiane było w dodatku niemal z nabożeństwem ):
On: Ja to na pół godziny idę się podsmażyć, krócej nie ma co.
Ona: No, ja na minut pójdę...
On (przerywa): Na pięć?! Mi by się rozbierać nie chciało, zresztą cię w ogóle nie weźmie, dłużej trzeba! Dłużej! (zaprezentował tonem wyższości osób maksymalnie z natury śniadych*, kompletnie nieświadomych odmienności osób bladolicych)
Ona: Ale ja jak ostatnio na osiem minut byłam, to mnie potem skóra piekła i swędziała, a z łydek to mi płatami schodziła...
On: Dłużej trzeba! To przejdzie.
No i ręce mi opadły. Blada (śliczna zresztą) skóra daje panience wyraźny sygnał: "nie rób mi tego", a ta dalej swoje. A rady jej kolegi? Dramat.
Miałam już podejść, potrząsnąć dziewczyną, na dobrą drogę naprowadzić adres wizażowych bladziochów przekazując, ale czy ja od zbawiania świata jestem?
*Tu wyjaśniam: nie mam nic przeciwko osobom z natury śniadym, ale dosyć często spotykałam się właśnie z podobnym niezrozumieniem odmienności podejścia do opalania/możności wykonania tego w odniesieniu do osób o jasnej karnacji.
|
|
|