Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - No dobrze... ale co z MOTORAMI? :)
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-07-23, 11:24   #504
your Angel
czyli Endżi
 
Avatar your Angel
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Home is where the heart is
Wiadomości: 10 863
Dot.: No dobrze... ale co z MOTORAMI? :)

Dziewczyny, ja totalnie załamana jestem. Mój kurs tak opornie idzie, że to po prostu masakra jakaś

Naukę zaczynałam totalnie od zera. Nigdy nie jeździłam sama, nie próbowałam nawet odpalić motocykla i ruszyć z miejsca Nawet nie jeździłam wtedy samochodem więc nie wiedziałam o co chodzi z tym sprzęgłem i gazem
Kurs wykupiłam w fajnej szkole w dużym mieście, w którym będę zdawać egzamin. Jest tam kilka motocykli w świetnym stanie, duży plac i sympatyczny właściciel szkoły, który też uczy jeździć po mieście. Pierwsze 10 godzin to nauka jazdy po placu, następne 10 godzin to nauka jazdy po mieście. Na placu uczył mnie jeździć strasznie irytujący i nieprzyjemny stary dziadek, ale w końcu mnie nauczył Strasznie bałam się wyjechać na miasto i był to dla mnie kosmos po prostu Same wiecie jak to jest. Po 10 godzinach jeżdżenia po placu na jedynce i dwójce i z zerowym doświadczeniem. W dodatku straszna panikara ze mnie Pisałam tutaj jakiś czas temu jak to się skończyło. Przy samym wyjeździe na ulicę wyłożyłam się przed trójpasmówką, po której mknęły całe sznury samochodów...
Tak się spięłam i przestraszyłam, że zrobiłam sobie miesięczną przerwę i zdecydowałam wykupić parę jazd po moim mniejszym mieście - żeby się oswoić z maszyną i nauczyć się jako tako funkcjonować w ruchu ulicznym. A do Gdańska wrócę jak troszeczkę pojeżdżę po moim mieście.
Ta szkoła do której trafiłam okazała się być żenująca. Jest w niej jeden instruktor, który nigdy nie ma czasu i jedna strasznie stara Honda CB250, w której cały czas coś nawala. Przez cały miesiąc odbyły się tylko 2 jazdy, przy czym jedna nie do końca, bo urwało się sprzęgło Godzinę przed każdą lekcją mam jeszcze dzwonić i się dopytywać czy lekcja się odbędzie No i w połowie przypadków się nie odbywa a ja jestem przygotowana i poświęcam na to mój czas. Na każdą lekcję muszę czekać tydzień i ostatecznie odbywa się ona co dwa tygodnie Przedwczoraj poszłam wykupić jeszcze 4 godziny a już wczoraj dwoedziałam się, że znowu odwołane. W dodatku instruktor był wyjątkowo opryskliwy przez telefon Dzisiaj planuję porozmawiać telefonicznie z szefem i zapytać czy ta sytuacja nie będzie zmieniona. Najprawdopodobniej zabieram moją kasę i szukam dalej Tylko tej ogromnej starty czasu nie mogę przeżyć.

Na mieście jeszcze nie byłam

Jestem strasznie wkurzona i załamana Bardzo łatwo się zniechęcam więc to i tak cud boski, że mam jeszcze w sobie jakieś minimum entuzjazmu

Trudno znaleźć u mnie w mieście inną szkołę z kategorią A. W jednej właśnie zwolnił się instruktor, w drugiej ma urlop do sierpnia Tak więc myślę, że będę zmuszona znowu czekać - tym razem do sierpnia.

Dziewczyny, domyślacie się jak to jest... Piękna pogoda, kumple motocykliści cały czas śmigają...

Kiedy już jeżdzę to widzę, że robię postępy. Podczas tych 3,5 godziny w przeciągu miesiąca swobodnie śmigam po dużym placu na trójce. Ale brakuje tej systematyczności i najwazniejszego - czyli jazdy po mieście. Pocieszcie mnie jakoś, że to się jeszcze uda do końca sezonu, bo oszaleję...

Napiszcie jak u Was przebiegała nauka. Czy przed kursem i w jego trakcie jeździłyście na swoich motocyklach? Ile czasu zajęło Wam załapanie jak poruszać się w ruchu miejskim?
__________________
pachnę
your Angel jest offline Zgłoś do moderatora