[paszmina]

Moja walka z bliznami trwa już parę lat, w tym czasie przeszłam kilka kuracji (chyba trzy) kwasami, trzy green peele, dwa polskie peelingi ziołowe Jadwigi, oraz dwa zabiegi laserowe laserem fotona (mialy byc trzy, lekarz powiedzial że trzy wystarczą aby zlikwidować te blizny, niestety po dwóch zabiegach i po pół roku czekania zrezygnowałam z trzeciego bo efekty po dwóch były za słabe i nie wierzyłam że trzeci zabieg coś zmieni, a każdy kosztował 800zł). Przeszlam jeszcze jakąś kurację u dermatologa z pastą rezorcynową, ale tez nie dał żadnych widocznych efektów. Obecnie to nie mam jakiś wielkich szpecących blizn, w makijażu to prawie ich nie widać, ale zawsze marzyła mi się gładka cera. Szczerze mówiąc to nie mam już nadzieji na gładką cerę, pogodziłam się z moimi dziurkami i wszelkie moje starania idą w kierunku oczyszczonej i dobrze nawilżonej skóry, bo wtedy blizny są mniej widoczne. Tak wiec peelingi, kremy, obecnie stosuje tez krem No-scar z macicy perłowej, ale nie oczekuję od niego cudów, zadowala mnie, że skóra po nim jest jasna, gładka, lepiej napięta przez co twarz lepiej wygląda.