Dot.: Wspieramy się, gadulimy o różnościach... perypetie Aniołkowych Mam - cz. XXIV
czesc Dziewczyny, Tz na kawalerskim a ja w domu z Tosia...
...wczoraj mało na zawal nie zeszłam, bawiliśmy się z Tosia w namiot, Tz wchodzil pod koldre na podłodze a Tosia wchodzila do niego ja lezalam na lozku na którym lezala czesc kołdry nagle Tosia wyszla z drugiej strony i padla rownolegle na koldre i podloge, myśleliśmy się się nie uderzyla, a kolda zamortyzowała upadek, ale Tosia wpadla w histerie i się mocno zapowietrzyla (pierwsy raz w zyciu) przypomniało mi się na szybko ze trzeb dmuchnąć w twarz, ale Tosia zaczela odplywac - wpdalismu w panike, zaczelismy krzyczeć, i lekko strzac Tosie, zaczela plakac, wybiegliśmy na balkon - już oddychala, a ja telepalam się jeszcze dobre pol godziny, weszliśmy na internet żeby wiedzieć co robic gdyby takie co się powtorzylo - trzeba bardzo mocno dmuchnąć w twarz, a jak nie pomoze to klepnąć w policzek, wyjść na balkon - w ksiaze drugi i trzeci rok zycia dziecka - jest ze utrata przytomności w takim przypadku nie zagraza zyciu - a my myśleliśmy ze tracimy Tosi - Boze jak ja się balam ............... (mam ta ksiazke, do tego tekstu z tej książki brakowało mi dosłownie 5 kartek, ostatnio nie miałam czasu zebu nadrobić)
Madzia na co Olusia szczepiliscie???
|