[gwendolyn]

IN THE SHADOWS ja sie cieszę, hmm może to złe slowo, raczej czuję ulge i wiem,że to była najlepsza decyzja jaką ostatnio podjęłam,że skończyłam ten związek, tylko drażni mnie gadanie mamy, ale powinnam się przyzwyczaić-ona zawsze mnie krytykowała (nie twierdzę,że mnie nie kocha na swój sposób, po prostu nie umie tego okazać), więc powinnam sie juz dawno do tego przyzwyczaić nic nowego
ziuto dziękuje za miłe słowa i cieszę się,że chociaż my mamy więcej empatii i zrozumienia dla róznorakich problemów, a nie tylko dokładamy sobie nawzajem smutków
u mnie buzia się goi - jak ja mogłam narobic sobie tyle strupków???a wydawało mi się,że prawie nie dłubałam przy nosie trochę boli - smarowałam to pasta cynkową i tak mi ściągnęło,że miałam płatek suchej skóry i oczywiście mimowolnie go zdrapałam, tam coś pod spodem siedzi, ale boję się ruszyć, mam nadzieję,że będzie jutro przyzwoicie wyglądać bo są walentynki, na które chcę ładnie wyglądać- ale don't worry nie dla mojego ex, idę z przyjaciółką na jakies tany, nawety jak będę wyglądać jak ropucha jak to szacka określiła,żeby sie waliło i paliło to musze aktywnie zwalczać swoje smutki, a nie się izolować od ludzi i pogrszać jeszcze sprawę (humor i wygląd, a może humor wyglądem?, albo wygląd humorem? )