[AnulaQa]

Mam dobrą i złą wiadomość. Od której zacząć? No dobra, najpierw zła.

Ja też mam takich upierdliwców. Część z nich poleci do kosza już w tym miesiącu, ale co niektórzy potrzebują więcej czasu. Solidnie wezmę się za:

- Eveline, balsam do biustu- żebym ja tylko jeszcze pamiętała o odrębnej pielęgnacji tej części ciała? Połasiłam się na wieczne 30% w gratisie, no i mam co chciałam.
- Sally Hansen krem do skórek i paznokci- ech, panie...
- Goldwell, pianka do włosów nadająca objętości- produkt dobry i skuteczny, tyle tylko, że ja nie używam takich rzeczy, nawet nie wiem po co to kupiłam. Litości!
- Garnier, regenerujący krem do rąk- no nie wiem, nie wiem. Całe szczęście, że mam komu ten krem wklepywać. Po co walczyć z systemem jak można go obejść, zaskoczyć i... w łeb.
- Eveline, kremowe mleczko nawilżająco- wygładzające- leżakuje, a ja podobnie... leżę i kwiczę. No trudno, głupich nie sieją.
- próbki podkładów- opornie mi to idzie, rzadko używam podkładów.

A teraz dobra.
Zużyłam:

Tołpa, płyn micelarny do twarzy i oczu, 200ml- na początku go nie doceniałam, a teraz kiedy już go nie mam, chętnie bym do niego wróciła. Bardzo dobry produkt.
CosmoSpa, glinka brązowa 100% naturalna, 100g- spełniała swoje zadanie, oczyszczała, regenerowała i nadawała witalności.
Clinique, all about eyes, 5ml- miniatura wystarczyła na miesiąc systematycznego używania. Krem ma lekką, szybko wchłaniającą się konsystencję. Delikatnie sunie po skórze. Nawilża i wygładza. Jestem zadowolona, ale spodziewałam się większego WOW, WOW na miarę kremu pod oczy z Tołpy Hibiskus.
Sephora, kapsułka do kąpieli Kwiat pomarańczy- nie mój zapach, ale od początku się tego spodziewałam, więc nie ma zdziwka. Właściwości pielęgnacyjne takie jak u pozostałych sióstr i braci.