Ogladalam wczoraj nowa kolekcje Clinique
Jest juz w Poznaniu w firmowym sklepie.
Rozy nie bylo jeszcze testerow, ale pani pokazala mi w opakowaniu i nie podobaja mi sie
w rozowym ta srodkowa kostka mocno zalatuje czerwienia a ostatnia jest jakims niezidentyfikowanym brazo-szaro- podejrzanym kolorem. Ogolenie kolory sa mocno przyszarzałe, tak samo jak w bezowej, ktora raczej nie doda twarzy swiezosci.
Puder jest doslownie szaro-zielony
Nawet go nie testowalam.
Mialam wielka nadzieje, ze chociaz cienie mi sie spodobaja, ale dwójka Butter Peacan, jest baaardzo podobna do Teddy Bear, jasny kolor to cos pomiedzy Buttermilkiem i jasnym w Teddy Bear a braz te podobny do tych z Teddy Bear.
Inne zestawy tez mnie niestety nie zachwycily, nic specjalnego, oprocz tego ,ze sa matowe, co w cieniach nie jest tak czesto spotykane.
Najfajniejsza moze sie okazac mascara. Dziala na takiej samej zasadzie, jak Kanebo 38o, czyli zmywa sie tylko ciepla woda.
Nie najgorsze byly jeszcze dwustronne kredki, ale tez bez szalu.
Ogolnie kolekcja jak dla mnie raczej nieudana,ale obejrze ja jeszcze na spokojnie - troche zamieszania tam wczoraj bylo, bo wszyskie babki chcialy pomacac a ja nie mam cierpliwosci do wystawania w kolejkach do cieni
