[mejaczek]

Napisane przez CharlotteInWonderland

dokladnie, do trzymania w domu te nowe z szybką są dobre, ale na wyjazd wole jednak te stare modele, a pro 5 i pro 3 ubustwiam z lusterkiem, bo już pare razy uratowalo mi życie kiedy się rozmazałam... (pisalam już że ze mnie niezdara straszna?) naprawde potrafie zapomnieć że mam coś na oku i władować tam palec.

Mówisz że ta freedom z lusterkiem Ci się szybko rozleciała, może to dlatego że stary model był z takiego kruchego błyszczącego palstiku, takiego jak te pro16, one rzeczywiście się psują b szybko, aż dziwie się ze moja jeszcze żyje..., ale teraz paletki na 12 cieni są z innego matowego plastiku, wydaje mi się duuużo wytrzymalszy, elastyczniejszy. Zresztą najlepiej sprawdzić w sklepie

Zgadzam się w 100%
Ja mam pro3, która jest idealna do torebki, ale mam na okrągłe, więc już paska ani mojego kochane 397 kwadratu nie zabiorę.
Tą na 12 z lusterkiem mam z takiego matowego plastiku . Podoba mi się właśnie tez za to lusterko. Mma wszystkie kochane cienie razem i mogę szybko robic makijaż. One tez na upartego nadają się do zabierania ze sobą.
Mam jeszcze jedną 10, tą najnowszą. Jest ciężka dlatego nadaje się do warunków domowych.
Ogólnie chyba bardziej skłaniam się bardziej do tych lżejszych, ale mam nadzieje, że nie będzie sie psuć.
Nie tylko ty jesteś niezdarą, mi też się zdarza A szczególnie jak mnie powieka zaswędzi czy coś w tym stylu.
Po zdanym egzaminie zrobiłam sobie małą nagrode.
Zakupiłam dziś 3 paski - 144, 137 i 444 (super odcień taki brąz, ale z jakimś pod tonem) A i wzięłam Vertigo do tego, odcień 50, ślicznym niebiesko fiolecik. Taki niespotykany.
Czy tylko ja tak mam, ze jak staje przed odcieniami to głupieje? Od razu zabrałabym z 10, ale po co mi tyle?
Jak kiedyś średnio ciągnęło mnie do Inglota, to teraz, przez Was, mam na jego punkcie fizja.
Pomacałam tez róż 84 w kremie i na pewno będzie mój następnym razem
W manu trafiłam dziś na bardzo miłą i pomocną dziewczynę. Taka niewysoka z brązowymi włosami