Dot.: W drodze do minimalizmu, czyli kiedy mniej znaczy więcej - cz. II
Hej dziewczyny
Chetnie dołącze do waszego grona
Juz próbowałam kilka razy wprowadzic minimalizm do swojego zycia. Niestety z marnym skutkiem tzn nie udaje mi sie utrzymać wprowadzonych zasad na dluzej plus taki, ze przynajmniej co jakis czas przybywało mi wolnej przestrzeni na ciuchy lub kosmetyki.
Nie mam problemu z wyrzucaniem, mam problem z niekupowaniem teoretycznie za każda kupiona rzeczą powinna iść jedna, której sie pozbywamy. U mnie to tak nie działa. Lubie miec wszystkiego po kilka (szczególnie kosmetyków)
No i jezeli chodzi o utrzymanie wszystkiego na swoim miejscu- to jest dla mnie do przejścia. Codziennie przynajmniej raz szukam telefonu!
Na stole rzeczy działają jak magnesy na inne rzeczy, nawet teraz jak patrzę co tam sie znajduje to zachodzę w głowę "jak do tego doszło!?"
Marzy mi sie juz nigdy nie widzieć bałaganu na widok, ktorego mam ochotę uciekać
|