[neath]

Napisane przez earthpace

Z typami Kibbe jest jak z analizą kolorystyczną, liczą się ubrania, które podkreślają Twoją urodę.

SD preferuje styl kobiecy, drapowane dekolty a la woda, printy z dużych kwiatów i wszelkich "dużych " nadruków. Drobne kwiaty i drobne wzory nie leżą temu typowi, są zbyt niepozorne. SD mają często egzotyczne cechy w buzi (migdałowe oczy albo wydatne kości policzkowe).

Jest też FN, który jest typem oversize'owych swetrów i gór (poncho), butów emu ;-), boho i printów wszelakich. Serio trzeba być tym typem aby dobrze wyglądać w rozciągniętym swetrze do kolan.
Długie nogi są typowe dla FN.

No i jeszcze jest N - mniej ramioniasta, mniej "strzelista" wersja FN. Bardziej stonowana, delikatniejsza.

Zawsze jest też opcja, że masz 175cm, ale np. nie sprawiasz wrażenia wysokiej. Na zdjęciach można być wysokim a wychodzić na niską i delikatną.. to też kwestia linii.

Jeśli nie jesteś delikatnie zbudowana to prawdopodobnie TR można odrzucić, ze względu na wzrost można wnioskować, że G i SG są mało prawdopodobne a reszty bym nie odrzucała dopóki nie pomierzysz.

Na FN mam zbyt dużą różnicę pomiędzy talią i biodrami, oversize to też nie jest zbyt dobry pomysł. Nie pasuje mi lansowana teraz moda na proste fasony, sukienki w kształcie litery A, na mnie wygląda to bardzo źle, bo wszystko opiera się na biodrach, w talii wisi i dodaje +10 kg W stylu boho nie umiem się odnaleźć.

Najlepiej wyglądam w taliowanych ubraniach, z dekoltem v, lubię spodnie z wysokim stanem. Dobrze mi w lekko rozkloszowanych sukienkach, nie marszczonych zbytnio przy talii (może dlatego, że powinnam zrzucić z 15kg, wtedy byłoby mnie pewnie łatwiej określić), Ołówkowe spódnice i sukienki też są ok.

Z SD mam taki problem, że na co dzień ubieram zwykle rurki z wysokim stanem, tshirt, sweter i płaskie buty. Sukienki i spódnice zakładam bardzo rzadko, zwykle jak wymusza to okazja.

Postanowiłam coś zmienić, bo cały czas wyglądam tak samo hmm... ale może lepiej poczekać, aż rzeczywiście schudnę?

Napisane przez Wampierz

Każdy "archetyp" typu Kibbego jest przesadny. Mało kto się chyba identyfikuje z tak teatralnym rozumieniem, weź pod uwagę że to się nijak nie przekłada na osobowość. Jest to jedynie pomocne w ten sposób, że jest to kierunek, w jakim nieznajomi cię mogą odbierać, mimo że nie jest to twoją intencją.

Mnie się zrobiło nieprzyjemnie, kiedy dużo się zaczęło składać w SD, nie postrzegałam siebie w ten sposób, ale niestety, to wiele wyjaśnia.
Np. bardzo łatwo wyglądać wulgarnie lub zdzirowato w choćby minimalnie seksownych fasonach lub koszmarnie nieprzyzwoicie w dziecinnych fasonach. Mam też sporo zdjęć z imprez, gdzie śmieję się z koleżankami a wygląda to hm... ekstatycznie.

Na zdjęciu na drobnokościstą nie wyglądasz, a SD nie jest jakoś bardzo masywny z założenia. Trochę mi przeszkadza, że masz obciętą głowę i stopy, ale nogi wyglądają na dość długie, ale nieszczególnie szczupłe. Ramiona i uda mięsiste. Biust masz spory. Masz wcięcie w talii, ale bez efektu klepsydry. Jak dla mnie sporo przemawia za SD.

Więcej z mojego doświadczenia jako SD: wszystkie eleganckie, prosto-luźnawe fasony klasycznych typów wyglądają okropnie - ja wyglądam jak snopek siana a elegancka sukienka jak worek po ziemniakach. Ogólnie luźne fasony często są złym wyborem, chyba że są bardzo oversized i spływają swobodnie. Męskie ciuchy raczej nie, z wyjątkiem czegoś bardziej w stronę munduru, np. swetry z takimi paskami na ramionach w stylu militarnym.

Mam tak samo

Wydaje mi się, że dobrze wyglądam w koszulach lekko opływających sylwetkę (nie mierzyłam dopasowanych), ciemnych spodniach i marynarce.

A może rzeczywiście Kibbe się zestarzał...