Dot.: najgorsze wizyty u fryzjera
Kiedy bylam w ciazy, stwierdzilam, ze nie bede szukac fryzjera gdzies daleko, bo nie wolno bylo mi chodzic, a chcialam tylko podciac grzywke, wiec poszlam do fryzjerki pod moim blokiem. Mowie babce, ze chce tylko skrocic grzywke, tak na skos jak mialam. Kobieta mowi : tak, tak, wiem jak pani chce, po czym... wziela do reki brzytwe, machnela mi tuz przy czubku czola i powiedziala: "ale nie bedzie miala pani tak jak chce"...wszytsko zrobila tak szybko, ze nie mialam nawet jak zareagowac. Jak zobaczylam sie w lusterku to sie poplakalam i wyszlam z trzaskiem drzwi... zaluje, ze tej babki gdzies nie podalam za oszpecenie, zreszta wklejalam fotke na watku spotkaniowym z tamta grzywka. Gorsza wpadka mi sie nie zdarzyla, chociaz jak robilam trwala pare miesiecy temu, to fryzjerka spalila mi przednia warstwe wlosow i teraz mi dopiero odrosly takie strzepki i ciagle musze chodzic w chustach na wlosach albo opaskach, zeby zakryc te strzepki
|