Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2016-08-11, 15:21   #1030
Verri
Raczkowanie
 
Avatar Verri
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Inny Świat
Wiadomości: 289
Dot.: Najgorsze wizyty u fryzjera - wątek zbiorczy

też Wam dziewczyny opowiem moją historię z fryzjerami.
przez moje prawie 30letnie życie tylko dwa razy, DWA RAZY wyszłam zadowolona od fryzjera.
w dzieciństwie i wczesnej młodości do lat 13 ścinano mnie na chłopczyka, nie dzieczwyńskiego chłopczyka, tylko chłopczyka-chłopczyka. trochę dłużej na karku, przy uszach i na czole, a tak to kilka cm :/ później zaczęłam się buntować i zapuszczać włosy. Fryzjerki omijałam szerokim łukiem.
oczywiście wpadki typu, poproszę podciąć 2 cm, a wychodzę z włosami 15 cm krótszymi to standard. Poproszę grzywkę do brwi na prosto, a mam półokrągłą do połowy czoła (!) też, dwa razy mi się to zdarzyło! Dwa razy u dwóch różnych fryzjerów!
no ale największą tragedię przeżyłam dwa razy i to przed większymi imprezami:
przed studniówką, kiedy poszłam do pani fryzjerki i poprosiłam o fale, nie loki a delikatne fale, fryzurkę taką lekko roztrzepaną, taki uporządkowany ład. Żaby nie było, że może nie wytłumaczyłam dokładne, to od razu mówię, że poszłam ze zdjęciem.
teraz jestem świadomą włosomaniaczką i wiem, że na moich cięzkich, grubych i prostych włosach taki efekt się nie utrzyma. A pani fryzjerka zamiast mi wytłumaczyć czemu tak nie zrobi, to powiedziała, że skręci je troche mocniej żeby się trzymały. Możecie sobie wyobrazić mój szok i traumę, gdy moje gęste włosy do ramion zostały skręcone w pudla tudzież afro! Biegłam do domu sprintem, prosto do łazienki i łeb od razu pod kran.
przed weselem moich znajomych, włosy miałam zniszczone na końcach, ale upierałam się że chcę długie i za nic nie chciałam skrócić. poprosiłam o koronę z tyłu głowy, taki trochę dobierany od ucha do ucha, również pokazałam zdjęcie. Chodziło mi najbardziej żeby schować ten 10 cm mysi zniszczony ogonek. To co mi ta fryzjerka (zaufana mojej mamy) zrobiła na mojej głowie do dziś śni mi się w najgorszych koszmarach! najpierw stwierdziła, że je weźmie na wałki, po co, za cholerę nie wiem. Ale tłumaczę, że to strata czasu bo moje włosy są grube i ciężkie i takie 20 min w wałkach pod suszarą nic nie da. Pani fryzjerka krzyczy "oj da, da" i swoje robi. Jakiez było jej zdziwienie, gdy wałki zdjęła i zobaczyła kompletnie proste, oklapnięte włosy, lekko zafalowane na zniszczonych końcach. No cóż, szybko się pozbierała i zaczęła pleść tego warkocza, dziwnie z mojej prespektywy nim potrząsając co i raz, jak to stwierdziła, żeby był efekt nieładu. Już mi coś zaczęło śmierdzieć, do tego patrzę, a ona mi to na wsuwki bez lakieru, bez niczego, tylko wsuwkami zabezpiecza! tłumaczę kobiecie, moje włosy są za śliskie, za grube, za ciężkie, wsuwki ich nie utrzymają. Pani fryzjerka "utrzymają, utrzymają, tak zrobię że utrzymają". Zamknęłam buzię bo sensu nie było a wiarę mam dużą, pomyślałam, no skoro fryzjerka i to wzięta to swoją wiedzę ma.
wyszłam z salonu z czymś co wyglądało jak fryzura zrobiona na ślepo przeze mnie samą i jeszcze zakończoną mysim warkoczem od ucha w dół! Zanim dojechałam do domu to połowa wsuwek mi wypadła, fryzura się w połowie rozpierdzieliła i wyglądałam jak wściekła szalona baba po bójce! Płakałam i wściekałam się na cały świat. Tak, zeby akcentem dramatycznym nie kończyć, to tamten dzień uratowała pani Krysia z osiedlowego zakładu dla starszych pań. Zrobiła mi przepięknego warkocza holenderskiego praktycznie od czoła w dół przez całą głowę a końcówkę zawinęła do środka. Byłam przeszczęśliwa i fryzura wytrzymała całą noc szaleństw.
__________________
"I don't want to start any blasphemous rumours
But I think that God's got a sick sense of humor
And when I die I expect to find Him laughing"

Depeche Mode

Edytowane przez Verri
Czas edycji: 2016-08-11 o 15:27
Verri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując