[Pani_Robot]

Napisane przez czarna_maciejka

Ja uważam-podobnie jak Finlora-że jeśli ktoś wystawia aukcje i jest sprzedającym, który chciałby, aby jego rzeczy ktoś kupił-to już w tym momencie powinien się starać, a już na pewno zaoszczędzić sobie mnóstwa pytań i czasu.
Jak widzę aukcje, na których ktoś jedyne co potrafi napisać w opisie ubrania to "sukienka" albo "założona kilka razy" to mi się odechciewa
Dopytywanie o wymiary jest wkurzające i uciążliwe, ja wiem, że ktoś musi ciucha szukać i mierzyć.
Jednak chyba każda z nas wie, że rozmiar rozmiarowi nie równy i często gdybym nie spytała to kupiłabym rzecz za małą albo za dużą, choć teoretycznie w moim rozmiarze.
Trochę przykro się czyta, że ktoś na prośbę o wymiary TAŃSZEJ rzeczy jedynie by się uśmiechnął
To jaki jest w tym momencie sens wystawiania? Po co mi ubranie nawet i za złotówkę, jeśli go nie założę, bo będzie za ciasne?
W czym lepsze są ciuchy za stówę, że takie mi zmierzysz, a tańszych nie?
Może jednak lepiej mierzyć przy wystawianiu?
Wiem, że to zajmuje czas, bo sama też sprzedaję, no ale szanujmy się.

Co do pierwszego - opisałam sytuację. Za szansę dostania 10zł, ale nawet bez gwarancji, tylko szansę nie będę pół godziny w pozycji na klęczkach grzebać w ubraniach, bo mi się to nie opłaci. Wolę być 10zł biedniejsza i leżeć tyłkiem do góry na kanapie, bo nie ma opcji, żebym te 10zł odczuła. To jest właśnie szanowanie się
Dla większości ludzi zawrotna kwota 10zł, to koszt dojazdu komunikacją miejską do jakiegokolwiek lumpeksu, a jeśli dla kogoś dycha stanowi problem, to obawiam się jego małostkowości i robienia problemów z zakupem - to z kolei moje doswiadczenia z wielu lat na Allegro - kupujący głośniki za 1000zł jest zadowolony, choć kurier mu wygiął radiator, a Pani od używanej świeczki za piątaka jest żądna krwi, bo przesyłka była opóźniona. Co więcej, samej zdarza mi się pytać o wymiary rzeczy nieelastycznych i jakieś 2/3 sprzedających nigdy nie odpisuje i ja to w pełni rozumiem - ich sprzedaż, ich warunki.

Chyba widzisz różnicę miedzy przychodem 1zl, a 100zl. Na złotówkę pracowałabyś tak samo ciężko jak na jej stukrotną wartość? Nie sądzę, więc czemu wymagasz tego od innych?

Jaki jest sens wystawiania rzeczy po 10zł, jeśli nie chce się ich mierzyć? Większość moich sprzedaży była bez dodatkowych pytań i podawania wymiarów - zimowe ciuchy poszły w kilka godzin od wystawienia, bo nowe, modne, w neutralnych, bazowych kolorach, za 40% ceny w sklepie. I to są zazwyczaj bezproblemowe klientki, a jak ktoś zadaje 10 pytań, to często później próbuje się jeszcze targować i słownie nigdy mi się nie zdarzyło, żeby coś kupił. Poza tym, jak napisałam, nie wystawiam takich tanich przedmiotów. Wrzucam je do pojemników na odzież (bawełna przydaje się na czyściwo do warsztatów samochodowych), albo stawiam przy śmietniku jeśli ktoś mógłby to jeszcze założyć.

Coś wycenione na 10zł to zazwyczaj już ścierka i wstyd by mi było to dać dalej, ale ja wystawiam tylko nowe rzeczy bądź w stanie idealnym (założone 3-4 razy) i nie sprzed 10-20 lat z bazaru, tylko max roku-dwóch z popularnych sieciówek. Czasem widzę na Vinted gorsze przedmioty niż ja wyrzucam, ale dla mnie ogólnie 90% towaru z polskich lumpeksów, to co najwyżej szmaty do podłóg, a pozostałe 10% perełek rozchodzi się wśród pracowników podczas sortowania i wieszakowania rzeczy na sklep. Pracowałam w tym sektorze kiedyś kilka miesięcy i takie moje spostrzeżenia.

Zerknęłam jeszcze na Vinted na te ubrania do 10zł - dziury, plamy, sprane nadruki, pokrzywione szwy, zmechacenia, albo zwykłe t-shirty, takie jak dostanie się w każdym markecie lub Sinsay. Tak, mnie by było zwyczajnie wstyd wołać pieniędzy za ubrania w takim stanie.

Koniec końców - od sklepu nie zażądasz, zeby podali Ci wymiary jakiegoś ubrania, a w dobie zamkniecia galerii lub mieszkając w mniejszym mieście płacisz kilkanaście złotych za odesłanie zwrotu.