wklejam ostatnie nabytki
- micel p&r
ciekawy zapach i opakowanie, zmywa cały maikjaż łącznie z naturalnym tuszem (na tusz trzeba troche więcej czasu poświęcić ale daje radę), skład bez gliceryny więc nie obkleja twarzy ale nie mogę go uzywać jako toniku bo buzia mnie po nim podszczypuje, używam do demakijażu i zmywam innym myjadłem
- piling wyszczuplający do ciała p&r
pachnie pieprzem i kardamonem (tez tak wygląda) więc człowiek ma wrażenie jakby się kąpał w przyprawach
przyzwyczajona jestem do samorobionego pilingu z kawy, soli itp więc ten produkt moge nazwać tylko emulsją pod prysznic z dodatkiem nierozpuszczalnych drobinek ścierających, za słaby na piling i niefajnie pachnący jak na żel pod prysznic - niepotrzebnie to kupiłam
- olej khadi z różowym lotosem
dedykowany cerom mieszanym, obecnie uzywam do ocm i mam duzo pryszczy
(mimo wszystko pomęcze się jescze trochę, ale pewnie tylko do czasu jak przyjdzie gamila), spróbowałam raz go zmieszać z nowym serum organic people i buzia mi zapłoneła (za dużo dobroci
), nie skreślam go jednak tylko poszukam mu roli, w której będzie się dobrze sprawował
- hydrolat lipowy i z białej rózy z mazideł ubóstwiam za zapach
- tonik w żelu living nature
dziwny, roślinny zapach (nie wiem do czego to przyrównać), bardziej zwęził pory niż nawilżył no ale uzyłam go dopiero jeden raz
- aloesowy żel nawilżający santaverde poczeka sobie kilka miesięcy zanim go otworzę
- i coś z serii tanie i dobre
chusteczki nawilżane tibelly znakomicie nadają sie do zmywania makijażu (zamiast micela), dostepne w netto za niecałe 4 zł, skład na drugim zdjęciu