Kiedy się wstydzę.
A pikantne papryczki nadziewane serkiem to ja też lubię. A jak nie nadzieją, to czuję się nadzianawbambuko.
***
W temacie maseczek.
Naj, naj, naj...cudowniejszą jaką udało mi się nałożyć na twarz była ta z
Algenist, rozświetlająca z algami.
Efekty natychmiastowe, utrzymujące się kilka dni. Cera rozświetlona, rozjaśniona, wygładzona, nawilżona, ukojona, odmłodzona, ujędrniona, wylaszczona. Bez kitu. Cuuudo.
Kolejna to algi Bielendy Profesjonalnej ale wersja Diamentowa (czerwone wino, złoto koloidalne, żurawina taakie średniaczki) w połączeniu z flavo C Auriga w formie serum pod maskę.
Pupcia niemowlaka!
Super nawilżającą i zmiękczającą skórę jest Clinique Moisture Surge OM. Wielkie zaskoczenie. Nie wymaga wielkiego zachodu, wystarczy nałożyć na noc zamiast kremu.
Bardzo dobrze oczyszcza i ściąga, Seforowa glinka z cynkiem.
Szybka i skuteczna ale też i specyficzna okazała się maseczka CS i winogronowa z YR. Pierwsza... nieodżałowana, łagodziła, rozjaśniała, tak relaksowała, że hoho. Druga rozpieszczała zapachem i nawilżeniem.
Pomarańczowa GG przypomina mi Ziaję Profesjonalną taką zieloną z korundem. Efekty widoczne, cera wygładzona, martwy naskórek usunięty, ale... dla mnie to trochę za mocno i inwazyjnie. Odwykłam od peelingów mechanicznych.
Godna uwagi jest nasza polska saszetkowa Efectima, Gruszkowa Perfecta, lekkie ziajkowe glinki najbardziej lubię tą brązową. Mocno oczyszcza kleopatra z dermacośtam, bardzo dobra maska jesli ktoś ma problemy z porami i chce oczyścić skórę.
Nie przepadam za maseczkami w formie żelu. Dlatego min.nie skusiłam się na Petru i Tomasy. Ja nie wiem, ale one jakieś takie ...słabe są. Żadna żelowa jeszcze nie zrobiła mi dobrze i raczej wysysają ze mnie wodę niż na odwrót.
A jakie są Wasze wrażenia?
Tylko mi o Szanelach i Ejsenbergach nie gadać.
