[cloche]

Napisane przez kakulinka

Bo samochód to ja chciałam kupić sama ale "po co nam dwa małe auta, jak możemy mieć jedno małe a drugie duże na wypadek jak byśmy jechali na wakacje nad morzę" i sfinansowałam mu tego grata, ale żeby doprowadzić ten zabytek do stanu nadającego się do użytku to Ex wziął kredyt (i będzie spłacał jeszcze 4 lata) I w sumie jeszcze planuje założyć gaz do niego i podsumowując - Toyota warta 4 tys pochłonęła koło 20
I z jednej strony jak bym się nie dołożyła to teraz mogła bym mieć swoje auto ale z drugiej strony Ex zarabiał więcej niż ja dostawałam od rodziców i nigdy nie było tak ze on kupował kurtkę na zimę za 500 a ja za 150 bo mnie nie stać - pomagał mi całe 5 lat i zawsze to doceniałam i postanowiłam się nie kłócić z nim o pieniądze. Niech wie że stracił damę a nie jakąś tam pindzię!

yeah! kakulinka do ataku! tak przenosnie oczywiscie, bo w tej sytuacji to najlepiej jest wlasnie nie atakowac doslownie, tylko byc dama
a motylki w brzuchu na widok pindzi predzej czy pozniej sie skoncza, i wtedy ex zacznie widziec na oczy jak bedzie mial pindzie i dame (=ciebie) przed oczami, to oojjjjjj zateskni ale ty bedziesz juz duuuzo dalej. z duuuzo fajniejszym facetem, ha!

fiolka, no coz... przepowiednie uspokajaja ale nad zwiazkiem trzeba pracowac. tzn nie lubie tego okreslenia... hmm... z reszta ja tam najlepsza w tego typu tematach nie jestem ale jedno jest pewne - duzo bara-bara pomaga...