[karah1]

heheh widze ze nie tylko ja mam "przygody paznokciowe" wy tez bywacie sierotkami


[guote=malattia_]Pewnego dnia w gabinecie projektantów Renault:
- Aha! zrobie im taki bagażnik, że połamią wszystkie pazurki! - a wokol rozległ się psychopatyczny śmiech.

Koniec [/quote]

DOBRE hihihi

a tak przypomnialy mi sie jeszcze dwa wypadki
jesli chodzi o samochody to ktoregos pieknego dnia jechalismy z TZ na zakupki i oczywiscie niemoglem sie doczekac az wejde do sklepow i zaczne łowy heheh otwierajac drzwi złamalam paznokietek o klameczke a co najgorsze niemialam pilniczka i tak strasznie zle sie czulam na tych zakupach co bralam jakas rzecz do reki to czulam jak zachaczam ja paznokciem az mnie ciarki przechodzily brrrr
przygoda nr.2
(mialam żelówki)
wyglupialam sie z moim TŻ w domku no i w pewnym momencie sie przewrocilam na podloge i jak to ja zaczelam udawac ze jestem taka bardzo poszkodwana i musi mnie teraz zalowac no to TŻ zaczol isc w moim kierunku zeby pomoc mi wstac z podlogi i pozalowac jak nalezy no i takmi pomogl ze nadepnol mi na paluszek a moj paznokiec pek na dwie polowki... wygladlao to strasznie glupio a conajgorsze nie odpadl sam musialam go zerwac bo nie nadawal sie do naprawy jak zerwalam tipsika to zostala mi chyba tylko jedna warstwa plytki paznokcia i jak dorabialam sobie pazurka to dopiero bolalooo