Kcem
Farciara
W kwestii sprzątania wyznaje 'zdrowe' podejście, znaczy lubię jak jest czysto, ale nie do zajechania. Nie jestem sprzątaczką na trzech etatach
Za to moja mama (Violl
) aż do przesady. Jak jeszcze chodziłam do szkoły, to każda sobota od 7- tłuczenie, sprzątanie i 'czemu ty jeszcze śpisz' i tak do 14 mniej więcej, kiedy trzeba było brać się za obiad. Tydzień w tydzień. A w ciągu tygodnia- a to kurze nie pościerane, a to poduszki źle ułożone...No jak w poniedziałek mówiłam, że przecież w sobotę w tym owczym pędzie ścierałam, to ona na to 'a zęby też myjesz raz na tydzień'
A od kiedy jestem na studiach, to za każdym razem jak przyjeżdżam- syf, no ale przecież ona do pracy chodzi nie? To nie ma czasu. Ty przyjechałaś to posprzątaj. Ale ok, już nie zwę na własną matkę.
Co mi przypomina- dziewczyny, które macie do pracy na 9.00- wy też padacie 21-22
Bo mi taki delikwent jeden mówi, że to normalne i że też tak będę miała. No ciekawe, ale jak w wakacje 10h siedziałam na praktykach, to nadal zasypiałam 12-1 i nie było bata.
Aha, i
Violl, nie przeszło mi, jest gorzej
Czy wszystkie dostały swoje paczki? Agusia?