Kurcze,czytam tą biochemię od jakiegoś czasu i w sumie myślę,że dużo się dowiedziałam.Niestety im więcej wiem,tym więcej mam pytań
.
Mam nadzieję,że ktoś odpowie mi na kolejne.
Mam cerę naczynkową i postanowiłam się za to wziąć.Na razie stosuję krem na noc(taki kupny,nie robiony),a z BU hydrolat z kocanki i czasem olej z pestek malin(choć akurat on nie jest na naczynka).
I tak się zastanawiam,czy nie dorzucić do tego jakichś olejków.
Poczytałam opisy na BU,mazidłach i ZSK i olejki polecane na naczynka to:
-macerat z kasztanowca
-olej z pestek dyni
-olej z orzechów laskowych
-olej z róży rdzawej
I tak nurtują mnie dwie kwestie.
Po pierwsze jakie olejki polecacie?Nie chodzi mi o te po opisach,tylko o to jakie stosowałyście i które zapewniły Wam pozytywny efekt?
Wiadomo,że od jednego olejku,naczynka nie znikną,ale może warto dorzucić któregoś do pielęgnacji?
Druga sprawa,czy to w ogóle ma sens.Może lepiej kupić serum z wit c i nie zawracać sobie głowy olejkami?