[a40adf61f4fa839fc99377457d0e94ddcb8a5d57]

Napisane przez AnulaPPP

no właśnie, wszędzie są wady i zalety ja bym tylko chciała mieć bliżej do jakiegoś większego miasta, albo żeby te 2 co mam takie o w miarę były bliżej, a nie 20 km ponad. No wiadomo, że są uciążliwe rzeczy jak śnieg, palenie w piecu itd, ale dla mnie to jednak nic w porównaniu z tą swobodą, własnym ogrodem, sadem itd.
Ideałem dla mnie byłby własny dom, niedaleko miasta

Jak ja bym się chciała rozdwoić... i mieć tyle kasy, żeby sobie kupić mieszkanie w centrum i domek na wsi - ale nie letniskowy tylko taki całoroczny Pomarzyć można.

Ja całe życie mieszkam w mieszkaniu i też do pewnego momentu myślałam, że to super luksus, bo odśnieżone jest, wszędzie blisko, empeki jeżdżą co chwila. Na imprezę można skoczyć i wrócić w nocy na piechotę, a nie tak jak znajomi, co im się z wioski nie opłaca na godzinkę do pubu wpaść, bo jak już to większa wyprawa i transport trzeba załatwić.

Przeszło mi. Teraz bardziej mnie wnerwiają sąsiedzi, których słyszę w łazience, sąsiedzi kopcący faje na balkonie (a u mnie w mieszkaniu śmierdzi)... śmiecący na klatce. Żałuję, że nie mogę sobie usiąść z kawką rano na podwórku/tarasie/trawie tak jak w wakacje w domku nad jeziorkiem... Wnerwia mnie, że jak wychodzę przed blok to nie ma kawałka trawnika żeby sobie dziecko pobiegało, bo albo poogradzane albo psie kupy na każdym kroku. Trzeba iść kawałek dalej, przez ulicę, bo u nas wszystkie place zabaw poprzerabiali na parkingi.

Uff... się wyżaliłam...

Napisane przez Majowa Rosa

Witam pięknie w nowym wątku
Dostałam dziś w prezencie od mojego męża 8 lakierów, co jeden to piękniejszy, więc przyszłam podzielić się swoją radością

Ma gust