[Soso]

Napisane przez zochawks

Ojj dziewczyny nie wiecie co tracicie nie idąc do lasu nawet na grzyby. Mnie to maksymalnie odpręża i relaksuje. Spacerek półgodzinny po lesie to miód na moje skołatane nerwy. Uwielbiam łazić po krzakach w szczególności wiosną. Kwiecień maj to najpiękniejsze miesiące bo do życia budzą sie pszczoły. Lata tego mnóstwo ehhh.

Grzyby uwielbiam zbierać ale nie lubie ich jeść tzn w bigosie grzybek czy w kapuście z grochem to zjem ale nie jestem smakoszem. Oczywiście co do zatruć grzybami to nie wiem co Ci ludzie mają w głowie zeby zbierać coś czego nie są 100% pewni. Wiadomo ze małe owocniki mogą być bardzo podobne do muchomorów ale ciołki zbierają, jedzą i później o wątrobę proszą.

Dziewczyny musze sie pochwalić Dostałam pracę jak na razie na 6 miesięcy ale to już coś.

Gratuluję pracy

Moi rodzice uwielbiają chodzić na grzyby, ja jako dziecko też chodziłam. W tym roku byłam raz, (choć skołatanych nerwów nie miewam .), i to właściwie pierwszy raz odkąd mieszkam w Trójmieście (od 8 lat ), Tżetowi się podobało, bo on w ogole nigdy wcześniej grzybów nie zbierał A swoją drogą trzeba widzieć mojego Tżeta w przygotowaniach , jak rzuciłam pomysł, ze może na grzyby, i miałam na myśli coś w pobliżu Gdanska, ale nie Ad rozkminił w necie mapy występowania grzybów, itd itp i w rezulatcie pojechaliśmy do Borów Tucholskich. Plus, że pięknie tam.