[CzarownicaWu]

Hej dziewczyny
Wrobiłam się w straszny problem z włosami. Nawet nie próbuję się z tym podpiąć pod inny wątek, bo "napaćkałam" sobie tak na głowie, że nawet nie wiem, ja miałabym opisać swój problem żeby coś na ten temat znaleźć w wyszukiwarce ;((
Poradźcie coś.
Mam włosy bardzo krótkie (ok.3-4cm). Miałam naturalny kolor ciemny mysi blond, włosy wypielęgnowane, mocne i zdrowe. Coś mnie "szczeliło" i zafarbowałam sobie farbą Loreal złoty blond (już nie pamiętam który). Wyszedł marchewkowy i taki jakiś... "intensywny" nie wiem czy mnie rozumiecie? Poleciałam do fryzjerki, która nałożyła mi na to jakiś blond (i faktycznie stal się trochę mniej marchewkowy) a potem na ten "mniej marchewkowy" zrobiła mi rozjaśniaczem platynowe pasemka. Następnie po około 3 dniach poszłam znowu do fryzjerki i na ten "mniej marchewkowy z pasemkami" nałożyłam zimny popielaty blond.
W tej chwili mam na głowie coś w stylu prawie-że-białego blondu z marchewkowymi refleksami. I w ogóle mi ten kolor nie pasuje
Ja jestem raczej dziewczyną o naturalnym typie urody i naturalnym stylu (nie maluję się, ubieram w stylu jak to mój tata określa "angielska wieś" ) i chociaż wszyscy mi mówią, że to co mam na głowie wygląda fajnie to ja po prostu nie mogę. Szlag mnie trafia jak patrzę do lustra.
Moje pytanie jest takie:
Czy jestem w stanie osiągnąć naturalny look w tej chwili, w sensie mi już jest wszystko jedno, czy miałabym farbować na ciemny blond, średni brąz czy jakąś rudą miedź byle tylko efekt byłby bardziej naturalny, a nie taki "roziskrzony, księżniczkowaty glamour"
Oczywiście, nie ukrywam, że WOLAŁABYM farbować w domu niż u fryzjera no chyba że absolutnie odradzacie.
POMOCY!!