[loss_lauri]

Napisane przez little witch

ha, ja po dzisiejszej wycieczce zanabyłam sobie dwa lakiery Inglota w odcieniach takich jak najnowsza kolekcja Diora Vernis. czuję się nieco podle, ale moj podstępny proceder wykonałam następująco - w Sephorze pomalowałam sobie jeden pazur lakierem nr 1, drugi nr 2, i z takimi poszłam do stoiska Inglota, gdzie dobrałam odcienie dokładnie, kropka w kropkę, identyczne. i jestem w szoku, bo to lekko nieprzyzwoite płacić za to samo 19 lub 95 zł.
wow.
odcienie - głęboka opalizująca śliwka i czarny z zatopionymi złotymi iskierkami.

no dokładnie - bo skład jest niemal identyczny
a dla mnie inglot to najgorsze lakiery na świecie... nie trzeba treningu kendo, żeby zaczęły się odpryskiwać już po jednym dniu a kiedyś miały taką trwałą formułę...
za to jestem pod wrażeniem bondera z orly (podkład przedłużający trwałość lakieru) - spisuje się świetnie
zobaczcie ten wątek:
http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=495829
ci ludzie są nienawracalni...