HEJ WITAM SIĘ I JA I KORNELKA
Jestem od wczoraj w domku! Pierwszy raz dałam radę otworzyć laptopa bo jestem mega słaba...a jak wyglądam! Jakbym rok nie spała!
Mąż kupił mi wielki bukiet kwiatów -czekały w domu.
Wklepiam Wam mój opis porodu-jak ktoś chce przeczytać
Jak wiecie, w poniedz stawiłam się na ginekologie, trafiłam na 3 fajnych dziewczyn na sali i miałam czekać na poród-który wogóle sie nie zapowiadał i czekała mnie indukcja.
W nocy o 3 zabolał mnie pare razy brzuch (myślałam że to przepowiadacze bo ich ogólnie to nie miałam teraz tak myślę..) i poszłam do wc a tam czop z krwią! NO to ja wychodzę i mówię: RODZĘ-super nie muszę biegać po schodach po całym szpitalu(bo już taki zamiar miałam).
Przeszłam na porodówkę, podłączyła mi miła położna ktg, miałam obok niej swój taki pokój porodowy po którym sobie miałam chodzić i czekać albo się położyć i spać. O 5 zadzwoniłam do męża żeby się nie spieszył i przyjechał o 8 do mnie.
o 5 miałam rozwarcie 4cm, o 8-6cm, a o 11-8cm. I siedziałam na piłce i byłam w szoku bo zaciskałam pięści, oddychałam i naprawdę ból był znośny-mówię sobie wow...
Czekałam do 14 na pełne rozwarcie i bóle parte (mój lekarz był i stwierdził niech się toczy naturalnie bez oksy a o ZZO to już w ogóle nie mówili a ja nawet nie pytałam nie była mi potrzebna
)
O 14 zaczęły się parte..pomyślałam oj boli, głupie uczucie, położna mówi, żebym sobie parła aż głowka się ładnie ustawi. Mogłam sobie pozycje dowolne przyjmować- to było super.
I zaczęło się-bolało bardzo-myślę-nie wytrzymam.. a to początek. Im głowka niżej ból straszny..już nie wiedziałam co ze mną się dzieje. A najgorsze na koniec bo ból czułam cały czas i położna niestety nie trafiła w szczyt bólu i nacieła mnie a ja to czułam! 3 nacięcia jakby! Wtedy się darłam poprostu-nie wiem skąd u mnie aż taki krzyk się wziął.
Na koniec słyszę TŻ- krzyczy przyj już koniec! Widzę jego przerażenie i na maksa parłam aż wyskoczyła malutka-cieplutka niunia
Okazało się, że była 2 razy owinięta pępowiną i tętno jej spadało dlatego to przerażenie TŻ
A mi zaczęła chlustać krew...zawołali lekarza dzięki któremu zatamowali krwawienie, dawali kroplówki, straciłam ponad 1l krwi...
A TŻ-mój bohater! Widział wszystko! Położna do niego się pyta czy nogi mi potrzyma jak rodziłam, a on już tam był, widział główkę wychodzącą, łożysko, nacięcie...No masakre widział..A ON do mnie że to było piękne, że mnie kocha nad życie, że tak się bał a ja byłam dzielna!
Położne mnie wychwaliły, ja je też bo były super. I potem na oddziale też(tak się bałam bo opinie różne) a one przychodziły, pomagały no ekstra.
A mnie wieczorami łapie bejbi blues...ryczę i się boję że nic nie wiem, nie umiem, że jak ja mam dać radę....
Dziewczyny Gratuluję nowym mamusiom!
Jeszcze tu wejdę ale idę się położyć. Potem Wam wstawię fotki
Dzięki za kciuki i gratulacje-jesteście kochane