Jeśli chodzi o mycie szczoteczki - zostawały tam takie grudki tuszu i grzebyczek niedokładnie rozczesywał, a potem te suche grudki osiadały na rzesach i to nie wyglądało dobrze. W ogóle efekt nie jest już taki fajny jak na początku właśnie przez te grudki (nadal ładny, ale to nie to samo) i niedokładność, jaką wywoływały, dlatego postanowiłam umyc. Spróbować zawsze można, prawda?
Ja miałam przynajmniej tak na moich rzęsach, więc szczoteczkę umyłam. Nigdy nie rozcieńczam tuszy poza tym
Jak są suche to wywalam i tyle.
A mam wrażenie, że wyschnie szybko, bo po dwóch tygodniach zrobił się już sporo gęściejszy i suchy niż inne tusze, jakich używałam.
Z trwałością jest b. dobrze, zawsze nakładam go po 6 rano, a zmywam po 22 najwcześniej i dobrze się trzyma, nie osypuje się, czasami tylko niechcąco go pokrusze, jak potrę oko.