Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - A może to zbyt mało kontaktów sexualnych?
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2008-06-17, 07:27   #24
Isani
Zadomowienie
 
Avatar Isani
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 1 112
GG do Isani
Dot.: A może to zbyt mało kontaktów sexualnych?

A dziś? Sama niewiem, pusta taka jestem. Wczoraj już miałam dość tego, żę ja biorę wolne, latam, sikam za nim, żeby spędzić więcej czasu, a on leci do niej kiedy ona tylko kiwnie palcem.
Powiedział, że czekał w sobote jak ze mną był, kiedy będzie już niedziela, bo miał iśc malować mieszkanie. Wczoraj kiedy zwolniłam się zpracy, bo nie umiałam funkcjonowac normalnie, lecę do niego i słyszę, że ona ma przyjść, bo on chce jej pokazać którędy ma jechać na wakacje. O jaka szpila, to ja juz myslałam, że jak rano malował mieszkanie, a póxniej wprosił się na herbatę , że to już było ostanie spotkanie przed wyjazdem jej.
Ale się wkur#%^$, o malutki, teraz to Ci powiem. Ala sama wchodząc do domu, niechciałam się z nim kłócić, bo by się wkurzyłi wyszedł z domu na spacer, a ja leciałam do niego, nie do pustych ścian. Pogadalismy, ja w końcu chciałam się dowiedzieć na czym stoje, ja nie jestem w stanie podjąć decyzji, że dowidzenia dla niego, on też nie, bo niewie co do mnie czuje, bo mu ze mną tu dobrze, bo boi się zostać sam, bo boi się odrzucenia, niechce mnie zostawiac w takim stanie Powninien podjąć decyzję, wybieram tamta, wyprowadzam się i tyle.- to jego słowa. Ale on nie jest w stanie.
Wieczorem poszedł, mieliśmy oglądać razem mecz, zginął ... wychodziłam przed dom 8 razy zobaczyć czy idzie. Jeśli ja mam odbudować ten związek to potrzebuje więcej, nie może być ktoś trzeci. Jesli mamy dac sobie szansę, to musimy to stworzyć razem. Przyszedł i znowu cięzka akcja jak tydzień temu, ona z niego niezrezygnowała, ale nie jest gotowa na żaden związek. Więc on będzie czekał, bedzie łudził się nadzieją, tak ja tutaj. Będzie zabiegał o nią, staral się ale już miał kilka razy popodcinane skrzydła, niewie jak długo wytrzyma tak ile starczy mu sił, wiary w siebie. Miłośc do niej przysłania mu cały świat, dlatego on niewie co czuje do mnie. A ja pocieszam się tym ,że ja tez tak kiedyś miałąm i świata niewidziałam poza tamtym. Ale wróciłam.
Wczoraj jak od niej wrócił, płakalismy obydwoje jak bobry, ja histeryzowałam, on płakał, powiedział, że zawsze w sercu będę jego małą Anetką, że zawsze będę w jego sercu. I teraz jesteśmy razem, jak przyjaciele, płaczemy, pocieszamy się, śmiejemy, spacerujemy, ona wyjechała, mam triochę go dla siebie, do tego czasu przetrwam, a co dalej? kiedy wróci a on znowu bedzie czuł do niej miętę, latał itd... kto jak ja go zrozumie, kto go zna, kto wie, co lubi robić, i pełno małych sekretów... I tylko serce bedzie ranił ból, kiedy będzie pisał do niej smsa, przez ten czas, co ona będzie na wakacjach, co tam u nniej słychać.
Obydwoje uwierzylismy w to, że nasza miłośc jest niezniszczalna, taka wielka i jedyna, że sama się obroni, nie dbaliśmy o nią, powiedział, że gdybyśmy się ożenili i zrobili sobie dzidziusia, to dzisiaj mielibyśmy inny świat. Boli, boli, teraz pisze mi smsa, że jest mu cięzko, że łzy same się pchają do oczu na to co się dzieje w jego życiu. On niechce mnie ranić, niechce robić mi nadzieji. Ta rozmowa z nią nic niezmieniła, on ma nadal nadzieje. Nie odrzuciła go, niepowiedziałą spadaj. myślała, wierzyłam, że to się stanie, jego serce już nalezy do innej.
Może powinnismy zostać tylko przyjaciółmi, mieszkałabym z nim, przyzwyczaiła się do tego powli, że mamy inne zycia, teraz nie mam takiego ciśnienia, żyję swobodniej, przedtem tylko, obiady, pranie, znowu czegoś tam nie zrobiłeś, a teraz jest poszanowanie drugiej osoby, nie zrzedze, tylko staram się wyciągnąc wszystko co najlepsze z tego zwiazku, to powinnam robić 100 lat temu żeby on przezył. I gdybysmy tak sobie zyli, że płaczemy i przytulamy się, to wtedy któreś z nas mogłoby się zakochać i odchodzić powoli, a nie dośc że się zakochał, odszedł , że to koniec związku, że pustka, że samotnośc, że jak to tak już z nim nic? Zastanawiam się czy nie zrobić tak, żeby dac mu upragnione dziecko, wtedy zostanie ze mną... tylko z czego odpowiedzialności? troski o mnie? nie mam żadnych szans, żadnych, dopoki ona istnieje w jego życiu i sercu... zasypaimy przytuleni, płaczemy, pocieszamy się....
Isani jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując