[Stookrotka]

Hej dziewczyny, postanowiłam nie malować włosów chociaż jeszcze dziś byłam po farbę.

Opiszę krótko swoją historię, maluje włosy na blond, kocham jasny blond. Miałam na włosach zółty blond, zrobiłam na nie pasemka i było ładnie, potem miałam 4cm odrostu i postanowiłam pomalować farbą.
Po raz setny ten blond nie jest taki jak powinien, włosy zniszczone, a mnie nie stać na malowanie u fryzjera, odpuszczam sobie... własnie miałam maske na włosach która zawsze mi pomagała - zdjełam a włosy nadal nie da sie rozczesać prawie.
Mam zniszczone włosy do ramion, jasny blond+trochę rudawy blond 4cm+1cm odrostu.
Jutro idę do fryzjera podciąc włosy, pluje sobie w twarz ze pomalowałam ostatnio Garnierem... już by z 5cm odrostu było
Zetnę włosy, chciałabym mieć odwagę ściąć się na krótko ale mam uraz po dzieciństwie Ale i tak dużo zetne, szkoda że wyglądam wtedy jak mokry pies... chyba będe ciągle nosić kucyk.
Okropnie to będzie wyglądać dwa rodzaje blondu+średni blond naturalny, szkoda że to nie lato to słonce by rozjasniło odrosty trochę.
Kiedyś wrociłam z platyny na naturalne prawie, tzn pasemkami które robilam coraz rzadziej aż były naturalne+pasemka.
Potem pomalowałam na czekolade

wspomóżcie