[KiLaNeCzKa]

Napisane przez oliwia18

To znaczy jem to, na co mam ochotę- po prostu idę do któregoś z miejsc w pobliżu biura i wybieram, co chcę. I są to normalne posiłki- zupa i na drugie warzywa z rybą najczęściej. Żadnego syfu nie jadam, nie jadam nawet mięsa poza rybami i owocami morza. Nie pamiętam kiedy jadłam ziemniaki, pieczywo może z 2 razy w tygodniu. Nie jem po 19 i nie gotuję prawie wcale, bo nie mam kiedy. Jedyne, co w domu robię, to wyciskam sok z warzyw/ owoców. Nie jestem gruba, nie mam nadwagi, ale coś tam się na biodrach odłożyło i niedobrze mi z tym.

To masz trochę tak jak ja, tylko ja sama gotuje bo okazało się, że nie mogę pszenicy. W ramach aktywności fizycznej kupiłam orbitrek i od stycznia (z małą przerwą na okres bo wtedy nie jestem w stanie się ruszyć...) co 2 zień "biegnę: 7-10km. Mieszkam na wsi, siłownię mam daleko, a po lasach nie chce mi się gonić, więc jest to dobra opcja. Po miesiącu już czuję różnicę. Może też przemyśl zakup takiego urządzenia. Jeśli pracujesz tyle godzin, to pewnie nie chce Ci się już nigdzie łazić (mnie by się nie chciało) Fakt, że ono stoi i na mnie "patrzy z wyrzutem" jest motywujący.
Dzisiaj podczas oglądania filmu orbitrek+ćwiczenia i 900 kcal poszło

Własnie, Korinko jak tam Twój orbitrek? Coś kojarzę, ze też miałaś ćwiczyć?