Zakorzeniona Zmorah
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Gdzieś na pograniczu Śląska i Małopolski
Wiadomości: 11 697
|
Dot.: Cera tłusta, mieszana, odwodniona, problematyczna - ZBIORCZY CZ.II
Cytat:
Napisane przez Patryka
Zaczynam już wątpić, czy cokolwiek mi odpowiada Było lepiej, znów pogorszenie cery, ech... Może jednak ta oliwka wcale mi nie służy, kurcze, nic już nie wiem.
Z wodą to masakra, wszystko mam w kamieniu. Nigdzie indziej nie miałam takiej wody, wiec zanim się domyśliliśmy z partnerem, czemu nam się ciągle psują słuchawki prysznicowe, straciliśmy dwie lub trzy w przeciągu 3 miesięcy
|
To bardzo możliwe, bardzo prawdopodobne.
Moja długa (wieloletnia) historia chorobowa jest po krótce taka:
Jako nastolatka miałam trądzik, zwyczajny, niezbyt nasilony, aczkolwiek zdarzały się katastrofy przy niektórych okresach Potem w wieku ok 18-tki troszkę mi jakby przeszła burza hormonalna, w wieku 23 lat niestety wszystko wróciło za sprawą ciąży, po ciąży nie minęło, trwało latami i w końcu przeszło w typowy trądzik dorosłych. Uspokoiłam go dopiero ze dwa lata temu, a dziś nie wstydzę się wyjść z domu bez makijażu.
Masakra na twarzy była gdy używałam żeli, czasem mocnych kilerów, czasem praktycznie nic nie wysuszających, ale w momencie gdy trafiłam na odpowiednie mleczko odkryłam, że żele jednak wysuszają, każde, jedne prędzej, drugie później, ale każde, a już na pewno nie leczą skóry z odwodnienia, za to oczyszczacz bez tensydów w składzie może nie wysuszać, a bardzo dobry oczyszczacz może nawilżać i to bez obciążania i bez tłustej warstwy.
W momencie, gdy porzuciłam żele na rzecz środków łagodnie myjących i ściereczki skończył się problem z odwodnieniem, tym samym skończył się problem z nawilżeniem, bo nawilżają mi cerę dostatecznie nawet toniki. Gdy czułam, że moja skóra potrzebuje głębszego oczyszczenia, odtłuszczenia, stosowałam jednorazowo właśnie glinkę lub jakiś peeling, a także naturalne mydło.
Połowa problemu więc była za mną. Druga połowa, to wyleczenie skóry do końca, pozbycie się pamiątek i upartych zaskórników, które wciąż lubiły się odezwać i przemieniać w zapalenie, pomogły dopiero kwasy, nie zapychanie skóry dzień w dzień kremami i olejami, tylko smarowanie lekkimi wodnymi serumami z ha, tonikami o łagodnych składach, aloesem, potem kolagenem, a teraz jak dołączyłam do tego miodek i wit. C, tak od 2 prawie miesięcy mam spokój z wszelkimi wypryskami, czego nie miałam od 15 lat.
A co do wody, to u mnie w ruch idzie ocet i lub kwasek cytrynowy raz na miesiąc-dwa. Czajnik, prysznic, osady wszelakie. Taka woda niestety bardzo niszczy sprzęty, nawet dbając o nie długo nie pociągną, np zajechała mi tak 2 ekspresy ciśnieniowe. Urządzenia mniej skomplikowane jeszcze jako tako oszczędza.
__________________
Edytowane przez Korah
Czas edycji: 2015-03-29 o 20:35
|