Morgan, moje zdanie pewnie nie na wiele Ci się przyda, bo jestem dopiero na początku tej drogi, którą Ty przeszłaś
Ale... ja sama najlepiej czuję się (a właściwie czułam na redukcji, bo teraz znowu usiłuję sobie dostosować rozkład pod ciężki trening i nie wyschnąć przy okazji na wiór
) na podobnym rozkładzie jak ten, który podałaś. Ewentualnie lekko kombinuję z węglowodanami, tzn. różnica kcal między dniem treningowym a beztreningowym wyraża się w poborze węgli. Micha docelowo na 100%, w sytuacjach losowych zdarzają się małe odstępstwa w granicach przyzwoitości
HC chyba nie dla mnie, bo węgle to to, co najtrudniej mi dojadać. Co do LC nie umiem się jednoznacznie wypowiedzieć - spróbowałam przez chwilę, ale kompletnie chaotycznie, bez planu
Efekt - redu nie ruszyła, za to chodziłam wściekła i z takimi ciągotami do słodkiego, że dałam sobie spokój. Nie mówię, że to zło wcielone, bo może ktoś na LC dobrze funkcjonuje, ale tu trzeba lepszej znajomości swojego ciała, no i wydaje mi się, że taka dieta to raczej opcja długoterminowa, może nawet na całe życie, a nie jednorazowo na docięcie.