Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Problem...
Wątek: Problem...
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2010-06-05, 15:26   #23
Seishirou
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 5
Dot.: Problem...

Co do tego co napisałem o ślubie.

Wiem że związki również po ślubie się rozpadają ale zawsze jest ta większa pewność że partnerowi nie chodzi tylko o przyjemność seksualną, jeśli chodziłoby mu o to to raczej nie wiązałby się z kimś w ten sposób, zakładał rodziny itp, prawda? Mnie o to chodzi...

Co do "opanowania rączek" już napisałem w tamtej dłuższej wypowiedzi co wtedy czułem, zanim się to zdarzyło.

"wydymać i zostawić"

Chyba muszę wytłumaczyć te słowa. Otóż są takie patologiczne przypadki na tym świecie, że osoba udaje przed drugą że ją kocha... A tak naprawdę chodzi tylko o wcześniej wspomnianą przyjemność seksualną. Jak dojdzie tylko do stosunku to ta osoba która kłamie że kocha odchodzi... Tzw "zaliczenie". Bo jest takie dziwne przekonanie (wręcz okropne) że ile kto ma więcej partnerów seksualnych ten "kozak"... No to przepraszam... Właśnie taka osoba tak to traktuje. Taki "kozak" stosuje zasade "wydymać i zostawić". O to mi chodziło z tymi słowami.

"Seks to coś pięknęgo, cudowny akt dwuch kochających się ludzi- to okazanie uczuć, miłości - jeśli naprawdę się kochacie to seks powinien być uwieńczeniem waszych uczuć"

Kochana... Ja wiem co to jest seks. Tak właśnie go traktuję. Jako dopełnienie uczucia które jest między dwoma osobami... Seks jest właściwy tylko wtedy kiedy oboje są gotowi. Nie mają wątpliwości, kochają się i są w stanie ponieść ewentualne konsekwencje. Więc reasumując wiem to co starasz się przekazać. Przepraszam że tak to napisałem zawikle, mój błąd.

"Nie, to nie była drwina, daleko mnie do tego.
Jeżeli chodzi o ból mentalny to jeszcze gorzej - może mieć w przyszłości problemy w łóżku, choć niekoniecznie. Dotyk ukochanego chłopaka powinien sprawiać jej przyjemność, a nie stres. "


Otóż widzę że daleko Ci do tego, za co bardzo Ci dziękuję że traktujesz to poważnie. A więc tak, masz rację, powinien sprawiać przyjemność, ale jeśli jest to odpowiedni dotyk na odpowiedni czas. Jesteśmy oficjalnie ze sobą 2,5 miesiąca. Uczucie i stosowne do niego zachowane jest już prawie pół roku... Dla nas jest to za szybko na taki dotyk... Chyba rozumiesz :) Sama przyznała że kiedyś będzie on dla niej przyjemny. I ja sam również to wiem...

No i na koniec wypowiedź zagubionej :)

Chcialbym powiedzieć że cieszę się że znaleźliśmy wspólny język bez kąśliwej ironii, sarkazmu i zbędnych emocji. Przepraszam jeśli Cie czymś uraziłem...

A więc biorąc do kupy całą Twą wypowiedź, myślę że nie mam problemów ze swą seksualnością... Po prostu wolę być rozsądny i na starość powiedzieć sobie że nie żałuję niczego... Dzieci mieć wtedy kiedy sobie zaplanuję i mieć tylko jedną partnerkę w łóżku i być z nią już do końca. (wiem że może dla Was być to śmieszne... No ale cóż... Są takie przypadki, sam znam kilka).

"I nie chodzi mi o to, że powinieneś się rzucić na nią i mieć gdzieś jej potrzeby i to na co ona jest gotowa. Absolutnie nie. Jednak to, że ciekawość kobiecego ciała i popęd są w tym wieku normalne. Skoro Ty tak alergicznie i z niechęcią do tego podchodzisz to coś jest nie w porządku."


Hmm... Chyba źle wytłumaczyłem, nie do końca. Otóż tak... Moja dziewczyna jest ślicznie obdarowana pod względem Jej wyglądu, kształtów itp itd, czyli jeśli chodzi i tę warstwę zewnętrzną. Jest wyjątkowo zgrabna... Uwielbiam patrzeć na Nią, sprawia mi to ogromną przyjemność... Naprawdę podobają mi się Jej kształty, widzę chyba wszystkie widoczne atuty Jej ciała i je podziwiam. Jeśli chodzi o dotyk to nie ciągnie mnie do tego bo sam nie chcę żeby mnie dotykano w "tych" miejscach i Ona również nie chcę być dotykana... Więc nie kusi mnie żeby sprawiać Jej ból... Czy to jest powód do mówienia że mam problemy z seksualnością...?

"I to nie sposób dowartościowania się. To zdrowy i normalny odruch u osoby, która odczuwa popęd płciowy. Taka sama potrzeba jak jedzenie i picie np. Tak też to co napisałeś utwierdza mnie w przekonaniu, że z jakiegoś powodu coś w Twoim postrzeganiu seksu i seksualności człowieka nie gra."

Wdg mnie taki odruch jest pewnego rodzaju zamachem na swoje morale, godność, honor... Nie byłaś kiedyś zła na siebie o to że się onanizujesz? Że pewnie jesteś od tego uzależniona...?(nie wiem czy jesteś, nie jest to oskarżenie).
Ja bym się czuł trochę dziwnie podejrzewam... I nie wiem czy dobrze odbieram to... Ale czy Ty sugerujesz to że jak się nie onanizuję to jest to kolejny dowód że mam problem z seksualnością...?

Droga @allmode jesteśmy ze sobą bardzo szczerzy, rozmawiamy na każdy temat... Właściwie to co jest między Nami opiera się głownie na tym, fizyczność jest dużo mniejszą częścią. Rozmawialiśmy też jak byśmy chcieli aby nasze stosunki seksualne wyglądały, jaki był ich charakter, jakie metody antykoncepcji, mamy w tych sprawach te same preferencje więc rozczarowania pod tym względem nie będzie. I jeszcze raz... Nie zwalam NICZEGO na podświadomość bo tak jak kilka razy już wspomniałem tu i wcześniej że sam takiego dotyku nie chcę... Tak trudno to zrozumieć...?

Hmmm to chyba wszystko... ;)

Edytowane przez Seishirou
Czas edycji: 2010-06-05 o 15:34
Seishirou jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując