Sprawdzanie kosmetyków przez klientki: daję próbki, które sama "robię" i nie mam problemów z klientkami
Zawsze mam ze sobą mój "magiczny kuferek", w którym mam wszystkie moje kosmetyki i je pokazuję. Wąchają, smarują się, oglądają próbniki, oceniają konsystencję. Jeśli ktoś chce, to kupi, ja nikogo nie namawiam. Każdy widzi cenę i jak na razie NIKT nie narzekał,że kosmetyki są drogie
, wręcz odwrotnie - każdy ze zdumieniem otwiera oczy, że takie konkurencyjne ceny mają
Więc dla nich Mariza to oszczędność.
Więc nie mam na razie powodów do narzekań. A może wszystko zależy od nastawienia konsultantki? Jeśli ona już podchodzi do tego sceptycznie, to jak może podejść klient? A że sama używam i jestem zadowolona z tych kosmetyków, i moje klientki to widzą, to kupują
Jak im się kończą, to znowu kupują.