Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Nadmiar włosków nad górną wargą :-(
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2010-01-01, 13:47   #55
SekretnyWachlarz
Zakorzenienie
 
Avatar SekretnyWachlarz
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 13 378
Dot.: Nadmiar włosków nad górną wargą :-(

Cytat:
Napisane przez kasia9513 Pokaż wiadomość
przestraszyłam się tego hirsutyzmu, na badania będę musiała się koniecznie wybrać, z tego co wiem to tych badań hormonalnych jest trochę więc jakie mam zrobić ?w szpitalu będę mogła zrobić i w jakiej gdzieś cenie?
Już ci mówię. Badań jest dużo (coś koło 10). Ale to wygląda tak, że pobierają ci krew i już. Nie musisz na każde badanie osobno oddawać krwi. Nie trzeba tego robić w szpitalu. Możesz pójść do endokrynologa i zrobić na NFZ bądź prywatnie (polecam prywatnie, a dlaczego to za chwilę). Lekarz oprócz badań cię jeszcze dokładnie obejrzy. Spyta od kiedy to masz, czy się nasila, czy ktoś z rodziny miał itd.
Dlaczego polecam prywatnie? Opowiem ci moją historię. Napisałam ją w 2007 roku na forum dla osób chorych na hirsutyzm, jest już po części nieaktualna, ponieważ potem poszłam zrobić badania prywatnie i okazało się, że nie jestem chora, że taka moja uroda i całe szczęście, że nie brałam diane35.

Dokładnie nie wiem, kiedy to się zaczęło. Pamiętam, że po raz pierwszy zwrócono mi uwagę mniej więcej w 13 roku życia, ale nie przejęłam się tym. Lecz kiedy w 3 gimnazjum koleżanka powiedziała mi, że mam wąsa zaniepokoiłam się i oglądnęłam dokładnie moje ciało. Niestety zobaczyłam, że ciemne włosy mam w innych miejscach. Lecz i to nie zrobiło nie wiadomo jak wielkiej tragedii. W lutym tego roku gdzieś przypadkowo przeczytałam, że endokrynolog zajmuje się owłosieniem. Pomyślałam, że skoro jest od tego jakiś lekarz to, czemu nie pójść, przepisze jakieś tabletki i już. Udałam się do mojej pielęgniarki szkolnej, a ta poleciła mi pójść na ulicę Dobrzyńską, bo tam najszybciej dostanę termin. Na samym wstępie doktor zapowiedziała mi, że tego nie wyleczę, że to jak walka z wiatrakami, z góry jestem spisana na porażkę. Następnie skierowała na badania. Odebrałam je, lecz ta nie wiele mi na ich temat raczyła powiedzieć. Skoro ona milczała dobre 5 minut to w końcu spytałam jak wyszły. Powiedziała, że źle, że ledwo mieszczę się w górnych normach albo w ogóle je przekraczam. Następnie skierowała do ginekologa (pana, nie pani) w tej samej przychodni i tu się dopiero zaczęło. Badanie miałam na godzinę, 9:00 więc byłam już wcześniej. Zakładała mi kartę pomocnica ginekologa w sumie to na etykietce miała napisane położna. No i pyta się o imię i takie tam i pyta także o szkołę, a ja jej grzecznie odpowiadam, że liceum. A ta podniesionym głosem: To ile ty masz lat?!
Tak jakbym miała sens w kłamaniu. Zresztą już nie była miła w kwietniu jak się rejestrowałam do ginekologa. No i miałam wejść, o 9:00, ale wpuściła swoją koleżankę po znajomości i weszłam dopiero 10:05. Rozebrałam się i w ogóle… Nikt nawet nie spytał, która to moja wizyta. Sama im powiedziałam, że pierwsza. Najpierw posadzili mnie na jakiś fotel. I lekarz coś tam robił i mnie zabolało to krzykłam, a ta się wydziera: Co się drzesz?! Jak chcesz to idź do domu, nikt cię tu nie trzyma. Potem lekarz badał mnie na jakimś łóżku, a ta podchodzi gapi się i za chwilę poprawia się w lusterku. Następnie lekarz mi oznajmił, że mam mocz i muszę iść do toalety, więc kazał mi się ubrać i w między czasie mówi, że to trzecie drzwi od tych. A to do mnie: Umiesz ty liczyć do trzech?! A za chwilę na cały głos, naprawdę głośno: Ona jest owłosiona! Zrobiło mi się tak strasznie przykro. Przyszłam do domu i się popłakał. Mama chciała tam iść, ale się nie zgodziłam i tylko zadzwoniła i ją wywołała i jej nagadała przez telefon.
Na drugi dzień poszłam z wynikami do mojej endokrynolog. Mam zespół policystycznych jajników. Oczywiście lekarka nie powiedziała mi, co to za choroba, sama sobie w domu doczytałam. Zastanawiam się, co mam o tym myśleć? Jeszcze w lutym byłam szczęśliwą nastolatką, dziewczyną. Byłam pewna, że pójdę do lekarza da mi jakieś tabletki, owłosienie zniknie i tyle. A nagle znaleźli jeszcze drugą chorobę i na dodatek może być jeszcze gorzej. Jednak to, czego nie mogę przeżyć to to, że moje ciało jest w środku mężczyzną, nie ma nic z kobiety.
Moja endokrynolog jak zawsze nic nie mówiła. Dopiero jak spytałam. Zapisała jak to mają w zwyczaju DIANE35. Nie chcę brać tego leku, bo już o nim czytałam i same negatywy się doczytałam. Od ludzi, którzy brali jak i od lekarzy. Teraz mama chce mnie wysłać do szpitala. Zdanie, że być może nie będę mogła mieć dzieci spowodowało chyba u niej, że już nie są to moje widzie – misie.

Jeżeli dotrwałaś do końca to kłaniam się. Dlatego nie polecam ci iść na NFZ. Uraz pozostał mi do dzisiaj i nic tego nie wymazało pomimo, że niedługo będzie 3 lata. Oczywiście ty możesz trafić na normalnych lekarzy i nie takich, co cię okłamią i na wstępie powiedzą: To jak walka z wiatrakami, z góry jesteś skazana na porażkę.

Cena: około 150 złotych + dodatkowo koło 50 złotych za badanie ginekologiczne.
__________________
"Któregoś dnia zrozumiesz, że szukasz tego, co już posiadasz".

Treningi
2016: 117/100
2017: 71/100


Edytowane przez SekretnyWachlarz
Czas edycji: 2010-01-01 o 13:52
SekretnyWachlarz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując